Abba Antoni powiedział do abba Pojmena, że takie oto jest wielkie dzieło człowieka: winę swoją na siebie zawsze brać przed Bogiem, a pokusy spodziewać się aż do ostatniego oddechu.
Natomiast przyznanie się do winy... jest czasami trudne nawet wobec samego siebie.
Wydaje mi się, że Abba Antoni w swoim sposobie myślenia daje nam znać, że postawa brania swojej winy na siebie jest o tyle cenna, że może stać się początkiem nawrócenia. Uznanie swojej winy, prowadzi bowiem do pokuty, a pokuta staje się źródłem uzdrowienia relacji z Bogiem i człowiekiem. Bynajmniej nie chodzi też Antoniemu o to, by w braniu swojej winy na siebie przyjmować ciężar, który będzie prowadził do depresji czy załamania. On bowiem zdaje sobie sprawę z tego, że Bóg chce przynieść grzesznikowi uzdrowienie. Ulgę.
Druga myśl zawarta w tym apoftegmacie to ostrzeżenie, które wyrasta niemal wprost ze słów Chrystusa, który mówi: Czuwajcie! Antoni, doświadczony mnich, który niejedną walkę z pokusą ma już za sobą wie, że Szatan jest potężnym i inteligentnym przeciwnikiem, który mistrzowsko posługuje się podstępem. Chwilowa przerwa w doświadczaniu pokus, może być fortelem, który rozleniwia i sprowadza na człowieka przekonanie, że odniósł zwycięstwo. I kiedy garda czujności opada, wtedy następuje uderzenie, które może doprowadzić do upadku. Dlatego człowiek zawsze powinien być czujnym, aby do ostatniej chwili nie dopuścić do swojego serca myśli, które doprowadzą go do grzechu i w konsekwencji - oddalą go od Boga.
Komentarze
Prześlij komentarz