Zapomniane dzieło bpa Jana Wieczorka



Ustawiłem tytuł, który można swobodnie nazwać mocnym, cho na pewno nie liczę w ten sposób na clickbait. Po prostu wydaje mi się on sformułowaniem, które najlepiej oddaje treść tego, co chcę napisać.
Refleksja poniższa zrodziła się z myśli, które biegają mi po głowie i w związku ze śmiercią biskupa Jana Wieczorka, i w związku z tym, że w bieżącym roku moja diecezja nie będzie miała pierwszorocznego kleryka, nawet jednego...
Pochodzę z Miasteczka Śląskiego, parafii, która po tym, jak u początku swojego istnienia doświadczyła niewątpliwej i nadzwyczajnej świętości kapłańskiego życia w osobie jej pierwszego duszpasterza, proboszcza tylko tytularnie, bo jeszcze nie faktycznie, ks. Teodora Christopha (o którym więcej można przeczytać tutaj lub w książkowej wersji mojej pracy magisterskiej) tylko w czasie mojego życia doświadczyła trzech kapłańskich odejść, dostarczających różnego kalibru zgorszenia... Mimo tego, w kościele nadal spotyka się tam modlących się ludzi, co dla mnie jest jednym wielkim dowodem na to, że Bóg jest większy od wszelkiego zła.
Wróćmy jednak do sedna. Do Biskupa Wieczorka i dzieła, które jak mi się zdaje, wskutek późniejszych wydarzeń, zostało zapomniane, a szkoda...

1 czerwca 1999 roku (taką datę nosi dekret) bp Jan powołał do istnienia Apostolat Wspierania Powołań im. ks. Teodora Christopha. Dzieło, które w swoich celach miało wpisane troskę o nowe powołania do życia kapłańskiego i zakonnego. Patron został wybrany nieprzypadkowo. Ks. Teodor wychował przynajmniej 52 kapłanów (o tylu spośród młodych ludzi, z którymi się zetknął wiemy na pewno, że wstąpili do seminariów diecezjalnych i zakonnych, i przyjęli święcenia kapłańskie).
Z dzieciństwa pamiętam, że ówczesny proboszcz bardzo cieszył się z tego dzieła i starał się o to, by wieść o nim rozchodziła się w miarę szeroko.
Pamiętam też, że Apostolat dość szybko rozpoczął pielgrzymowanie do grobu ks. Teodora, który znajduje się na miasteczkowskim cmentarzu (pielgrzymuje zresztą aż po dziś dzień). 
To co uległo niewątpliwej zmianie, to fakt, że dziś o Apostolacie się raczej milczy. Mam wrażenie, że tak na prawdę wielu księży nie ma pojęcia o jego istnieniu (że o wiernych świeckich nie wspomnę).
Zrobiłem sobie dzisiaj mały rekonesans po Internecie, dzięki któremu udało mi się stwierdzić, że poza kilkoma artykułami na stronach Gościa Niedzielnego, które wspominają o pielgrzymkach Apostolatu i kilku informacjach na stronie Parafii św. Anny w Zabrzu, na temat Apostolatu nie ma nigdzie najmniejszej wzmianki. Zamieszczoną poniżej deklarację przystąpienia do tego dzieła uzyskałem w sumie tylko dlatego, że moja mama poszła odwiedzić jedną ze swoich koleżanek i poprosiła o nią dla mnie.

Dlaczego piszę o tym dziś. Jest kilka powodów, ale dwa są na tyle ważne, że je tutaj wymienię.
Po pierwsze - dzisiejszy pogrzeb śp. bpa Jana Wieczorka, który powołał to dzieło do istnienia wydaje się być dobrą okazją, by wśród wielu wspomnień o Nim, zawrzeć także to.
Po drugie - wydaje mi się, że pomiędzy wszelkimi pytaniami o to, co możemy zrobić w sytuacji zmniejszającej się liczby powołań, powinniśmy przypomnieć sobie o świątobliwym księdzu Teodorze, który w sumie nie robił nic ponad to, że był autentycznie świętym księdzem - i to wystarczyło.
Po trzecie - mocno i głęboko wierzę, że modlitwa z ks. Teodorem, proszenie go o pomoc w tej sprawie - przyniesie dobre owoce.

Komentarze