O pokorze - święty Antoni Wielki

 


Powiedział abba Antoni: „Zobaczyłem wszystkie sidła nieprzyjaciela rozpostarte na ziemi, jęknąłem więc i powiedziałem: «A któż się im wymknie?» I usłyszałem głos mówiący do mnie: «Pokora».


Współczesny człowiek niespecjalnie przejmuje się Szatanem i jego możliwościami. Zepchnęliśmy go pomiędzy bajki i legendy, uczyniliśmy "spoko gościem" z serialu "Lucyfer" czy karykaturalną postacią z kreskówek. Nie traktujemy go poważnie.

Antoni i jemu podobni mieli do niego zdecydowanie odmienne podejście. 

Dla nich Szatan był całkiem realnym przeciwnikiem, z którym należało się liczyć. Był kimś, kto angażował się w walkę o duszę człowieka i dążył do tego, by człowiek nie mógł osiągnąć zbawienia. Jego bronią były pokusy, a w szczególnych sytuacjach inne sposoby nękania człowieka.

Życie mnichów pustyni, jakie poznajemy z apoftegmatów obfituje w różnego rodzaju walki z pokusami. Jedne spektakularne, inne zupełnie zwyczajne (o ile tak można nazwać walkę o zbawienie duszy).

Wizja świętego Antoniego pokazuje jeden z najbardziej uniwersalnych metod radzenia sobie z działaniami Szatana - pokorę.

Jest ona niedoceniana, zwłaszcza współcześnie. Mimo to, pozostaje skuteczna.

Ale w jaki sposób to działa?

Po pierwsze, człowiek pokorny jest świadom obiektywnej potęgi Szatana, dlatego w walce z pokusą nie stawia tylko na własne siły, ale opiera się na Bogu. To w Bożej łasce szuka pomocy i dzięki Bożej łasce może zwyciężyć.

Po drugie, człowiek pokorny zdając sobie sprawę z własnej słabości, nie wystawia się na próbę. Stara się o to, by nie wystawiać się na okoliczności, w któych pokusa może go pokonać.

Takiej pokory mnisi uczyli się każdego dnia spędzonego na pustyni. Taka pokora może być ratunkiem także dla nas.

Komentarze