Jak mam się zbawić? - św. Antoni Wielki

Święty abba Antoni, kiedy mieszkał na pustyni popadł raz w zniechęcenie i wielką ciemność wewnętrzną. I powiedział do Boga: „Panie, chce się zbawić, ale mi myśli nie pozwalają: co mam robić w tym utrapieniu? Jak się zbawić?” I chwilę potem, wyszedłszy na zewnątrz, zobaczył Antoni kogoś podobnego do siebie, kto siedział i pracował, potem wstawał od pracy i modlił się, a potem znowu siadał i plótł linę, i znów wstawał do modlitwy. A był to anioł Pański, wysłany po to, by go pouczyć i umocnić. I usłyszał Antoni głos anioła: „Tak rób, a będziesz zbawiony” Gdy to usłyszał odczuł wielką radość i ufność; a robiąc tak osiągnął zbawienie.

    Kiedy czyta się tę opowieść, to z punktu widzenia współczesnego człowieka zdumiewa przedmiot troski świętego Antoniego. Panie, chcę się zbawić... 

Powiedzmy sobie szczerze, że troska o zbawienie nie należy do pierwszych w życiu człowieka XXI wieku. Trosk mu nie brakuje. Problemów różnego rodzaju i maści także nie. Ale zbawienie niekoniecznie należy do tych pierwszoplanowych.

I w sumie już to, samo w sobie może stanowić jakieś wyzwanie. - Nauczyć się myśleć o swoim zbawieniu. Dążyć do tego, aby być zbawionym. - tylko tyle i aż tyle.

Ale pójdźmy o krok dalej.

Co do abba Antoniego nie mamy wątpliwości, że jego dążeniem była świętość życia i osiągnięcie zbawienia. Jednak to, że miał tak pięknie zdefiniowane cele nie chroniło go przed słabością opisaną tutaj jako zniechęcenie. Ale także w tej sprawie możemy się czegoś od naszego bohatera nauczyć. 

Abba po pierwsze dość jasno diagnozuje swój problem. Mam dobre chęci, ale doświadczam myśli, które utrudniają mi ich realizowanie. Czy stawia w tym na siebie samego? Czy szuka rozwiązania w sobie? Nic z tych rzeczy. Po zdiagnozowaniu swojej sytuacji zwraca się do Boga. Do Niego idzie z pytaniem co ma zrobić. I otrzymuje odpowiedź.

Ta odpowiedź w przypadku św. Antoniego przychodzi w sposób nadzwyczajny i cudowny. Doznaje wizji, w której widzi kogoś podobnego do siebie. Ten ktoś nie czyni nic innego, jak tylko to, co było codziennością Antoniego. Modlitwa - praca, modlitwa - praca, modlitwa - praca... - Tak rób, a będziesz zbawiony.

Dowiadujemy się z tego dwóch rzeczy. Bóg zawsze daje odpowiedź. Niekoniecznie tak bezpośrednio jak w wypadku świętego Antoniego, ale zawsze. I to jest w nim piękne.

Druga sprawa jest jeszcze piękniejsza. Droga do zbawienia nie polega na tworzeniu nie wiadomo jakich planów czy programów. Polega na przeżywaniu swojego życia i realizowaniu swojego powołania. Z Bogiem i w Bogu. Tak jak święty Antoni, który modlił się, pracował i tak osiągnął zbawienie.

Komentarze