Wierzyć w to, że Jezus jest ze mną zawsze - Pajęczarnia 2022


Gdy wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie. Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: «Panie, ratuj, giniemy!» A On im rzekł: «Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?» Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza. A ludzie pytali zdumieni: «Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?» (Mt 8, 23-27)

    Popatrzcie! To nie jest tak, że apostołowie nie widzieli Jezusa czyniącego cuda. Wręcz przeciwnie. Mają już za sobą uzdrowienie trędowatego, uzdrowienie sługi setnika z Kafarnaum. Widzieli liczne uzdrowienia, których Jezus dokonał będąc w domu Piotra, włącznie z uzdrowieniem jego teściowej. Oni to wszystko widzieli! 

A teraz dzisiejsza sytuacja… 

    W jej rozważaniu, musimy pamiętać, że to nie byli ludzie, którzy pierwszy raz wsiadali na jakąś łódkę i gdzieś płynęli. Wśród nich byli zawodowi rybacy, dla których pływanie było znaczną częścią życia. 

    Co prawda Jezioro Galilejskie jest bardzo specyficznym akwenem. Burze, które tam się zdarzają, potrafią wywołać fale wcale nie mniejszej od tych oceanicznych. Więc jest groźnie. Ale oni powinni byli być na to przynajmniej psychicznie przygotowani, a jednak - boją się. 

    Jezus wyrzuca im nie tyle to, że boją się burzy, ale że boją się, mając Go ze sobą w łodzi. - Bo przecież widzieli, że czyni rzeczy niezwykłe. 

    To jest pewien klucz do rozumienia tej Ewangelii: Macie mnie. Jestem tu przy was, a wy i tak się boicie.

    Św. Karol pisze tak: 

To jedna z tych rzeczy, które jesteśmy absolutnie winni naszemu Panu: nigdy nie bać się… Bać się, to dopuścić się wobec Niego podwójnej obrazy, mianowicie: 

- zapomnieć o Nim; zapomnieć, że On jest z nami, że nas kocha i że jest wszechmogący; 

- nie zgadzać się z Jego wolą. [Karol de Foucauld, Kontemplacja, s.109]

Popatrzcie. Znowu w temacie naszej wiary, czy też szukania odpowiedzi na to, czym jest wiara, św. Karol pokazuje dwa błędy, które człowiek może popełnić przez strach. 

Jednym z nich jest zapomnieć o tym, że Bóg jest przy mnie zawsze, że jest wszechmogący i że może wszystko. (To tak, jakby stracić do Boga zaufanie.)

Drugim jest niezdolność do pogodzenia się z faktem, że Pan Bóg w swoim myśleniu o moim życiu ma dla mnie jakiś plan, a ponieważ ja się z tym planem zgodzić nie chcę, to go odrzucam. 

To może wynikać ze strachu. Na przykład: boję się wejść na drogę powołania, którym mnie Pan Bóg obdarowuje. – Dzisiaj, jak myślę jest to częsta sytuacja. – Czuję w sobie powołanie do życia zakonnego, kapłańskiego czy po prostu małżeńskiego w sakramentalnym małżeństwie. I boję się. Boję się, bo co to będzie? Jak to będzie? - Tak, jakbym nie umiał zaufać, że Pan Bóg mnie przez to przeprowadzi. 

Drugą rzeczą, którą pisze św. Karol w tym kontekście, jest zdanie: 

Miejmy więc taką wiarę, która wyklucza wszelki lęk: niech strach, obawa, niepokój na zawsze zostaną przepędzone z naszych dusz. Mamy obok nas, przy nas i w nas, naszego Pana Jezusa, naszego Boga, który nas nieskończenie miłuje, który jest wszechmogący, który wie, co jest dobre dla nas, który powiedział nam, abyśmy szukali królestwa niebieskiego, a reszta będzie nam dana w obfitości. [Karol de Foucauld, Kontemplacja, s.109]

Jest to kolejna ważna rzecz, o której zdajemy się zapominać. Kiedy przyjmujemy Komunię Świętą, na prawdę Bóg w nas mieszka. Mamy prawo powiedzieć, że On w nas jest. Jest w nas poprzez sakrament chrztu, jest w nas poprzez sakrament bierzmowania. I zawsze wtedy, kiedy przystępujemy do Eucharystii. Jest w nas. My mamy Go w sobie. Nie musimy się bać. 

Jeszcze na sam koniec. Nie zapominajmy nigdy tych dwóch zasad. Po pierwsze: Jezus jest tu ze mną. Po drugie: Cokolwiek się stanie, stanie się tak z woli Bożej. [Karol de Foucauld, Kontemplacja, s.110]

To chyba dwie najmocniejsza myśli jakie możemy sobie przyswoić. Nigdy nie jesteśmy sami, bo Jezus jest zawsze z nami. I druga rzecz. Nie ma takiej rzeczy, która by się nam mogła przydarzyć w tym życiu, o której by Pan Bóg wcześniej nie pomyślał. Dla nas. Wszystko, co się wydarza, wydarza się z woli Bożej. I naprawdę nawet te trudne rzeczy potrafią dać nam doświadczenie, które pokazuje nam, że to było z miłości do nas. Uwierzcie. 


Kiedyś wam opowiem więcej o moim wypadku samochodowym.

Jak się to przeżywa. 

Że to też jest czasami znak Boży, który pokazuje: daj sobie czas, przemyśl, zwolnij, odbuduj pewne rzeczy w relacji ze Mną. 

To jest moje doświadczenie z tego roku. 

Nic, co się wydarza w naszym życiu, nie może się wydarzyć bez woli Bożej.

 

Komentarze