O Modlitwie Pańskiej

 


    Wczytując się w rozporządzenia świętego Benedykta na temat układu Służby Bożej w klasztorze, dochodzimy do zdania: Zarówno Jutrznia jak i Nieszpory powinny kończyć się zawsze modlitwą Pańską, odmawianą w całości przez przełożonego tak, by wszyscy słyszeli, a to ze względu na ciernie wzajemnych uraz, które bardzo często wyrastają. (Reg 13, 12) Można zwrócić uwagę na to, że opisana tu praktyka, zdaje się być odmienną od tej, którą znamy z naszej liturgii, w ramach której Modlitwę Pańską odmawiamy (śpiewamy) wspólnie. Reguła jednakże w kolejnym zdaniu zawiera wyjaśnienie takiego ujęcia sprawy: Bracia bowiem łatwiej oczyszczają się z tego rodzaju błędów, kiedy zobowiązują się wspólnie słowami tej modlitwy: „Odpuść nam, jako i my odpuszczamy” (Mt 6,12). (Reg 13,13) 
    To dzisiejsze rozważanie zacząć wypada od tego, co znajduje się w przypisach do polskiego wydania tekstu Reguły, z którego korzystam. Pojęcie ciernie wzajemnych uraz wyjaśnione jest tam następująco: w tekście łac. użyte jest tu słowo „scandalum”, tłumaczone zazwyczaj przez „zgorszenie”, określało pierwotnie coś, o co można się potknąć, także istotną część pułapki. Tu najwłaściwszym tłumaczeniem wydają się „urazy” lub „spory”. (Str. 50, przypis do 13,12) 
    Takie wyjaśnienie wskazuje na to, że św. Benedykt ma świadomość, że we wspólnocie którą zakłada, będą obecni ludzie, którzy w swoim dążeniu do świętości będą narażeni na „pułapki” codzienności. Myślę, że sami zdajemy sobie sprawę z tego, jak łatwo czasami jest poczuć się dotkniętym słowem, gestem, czy nawet spojrzeniem drugiego człowieka, nawet, jeśli ten drugi wcale nie miał zamiaru uczynić wobec nas niczego złego. We wspólnocie klasztornej tego typu sytuacje także się zdarzają i nie ma co ukrywać, we wspólnocie tak specyficznej, takie nierozwiązane drobne nieporozumienia, mogą z czasem urosnąć do wielkich konfliktów, które będą od środka rozsadzały wspólnotę. 
    Święty Benedykt, który w rozumnym i świadomym odmawianiu Modlitwy Pańskiej widzi pewnego rodzaju „wentyl bezpieczeństwa”, który pozwoli uregulować ten aspekt życia wspólnoty, nie czyni tym zapisem Reguły żadnej rewolucji. Wystarczy spojrzeń na Ewangelię według świętego Mateusza za którą cytuje święty opat teksty modlitwy i dostrzec wersy 14 i 15, w których padają słowa: Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień (Mt 6, 14-15). Widać wówczas wyraźnie, że święty Benedykt pragnie, aby jego mnisi uformowali serca do postawy, którą w Ewangelii przedstawia Zbawiciel. 
    Nie ulega wątpliwości, że Modlitwa Pańska w pobożności Kościoła Katolickiego znajduje szczególne miejsce. Uczyniono ją częścią Liturgii Eucharystycznej, do dziś odmawia się ją podczas Jutrzni i Nieszporów. Jest częścią pacierza, Różańca, Koronki do Bożego Miłosierdzia… Można więc założyć, że pobożny katolik odmawia ją przynajmniej dwa razy dziennie. Rano i wieczorem. Jawi się jednak pytanie, czy to codzienne, czasem wielokrotne odmawianie, wpływa na życie odmawiającego? Czy odmawiając Modlitwę Pańską, odmawia się ją także z takim zamierzeniem, by jej treść formowała życie? 
    Nie chcę teraz pisać osobnego komentarza do modlitwy Ojcze nasz, bo nie mieści się ona w założonym przeze mnie cyklu. Poza tym istnieje wiele komentarzy do niej, które na różne sposoby rozważają jej treść i pomagają zgłębić jej znaczenie. Nie będę ukrywać – warto czasami do nich sięgnąć, aby dostrzec głębię tekstu, który znamy tak dobrze, że pewnie nie raz i nie dwa, wypowiadamy zawarte w nim słowa nieomal bezmyślnie. 
    Chcę natomiast zachęcić do pewnego rodzaju eksperymentu, czy też ćwiczenia. 
    Na początek znajdź sobie spokojne miejsce. Takie, w którym będziesz mógł swobodnie odetchnąć. W którym bez lęku wyłączysz na chwilę telefon komórkowy i inne zewnętrzne źródła dźwięku. Może to być twój własny pokoik, a może to być kościół lub kaplica. 
    Daj sobie chwilę na wyciszenie się. Odłóż na bok wszystkie myśli które kręcą się po twojej głowie. Potem będziesz mógł do nich wrócić. 
    Wypowiedz słowa Modlitwy Pańskiej. Jeśli to możliwe – na głos. Jeśli nie, to półgłosem lub szeptem. Zrób to powoli. Spokojnie. Pozwól, by wybrzmiały w twoim otoczeniu, ale przede wszystkim w swoim sercu. 
    A teraz zacznij odmawiać je jeszcze raz. Ale nie w ciągu, tak jak robisz to zawsze. Zatrzymaj się nad poszczególnymi słowami. Pomyśl – co one dla Ciebie oznaczają? Jaka treść w nich się kryje? Do czego Cię zapraszają?
    Ojcze… 
    Ojcze nasz… 
    Któryś jest… 
     Któryś jest w niebie… 
    Święć się Imię Twoje… 
    Przyjdź królestwo Twoje… 
    Bądź wola Twoja… 
    Jako w niebie – tak i na ziemi… 
    Bądź wola Twoja w niebie… 
    Bądź wola Twoja na ziemi… 
    Chleba naszego, powszedniego daj nam dzisiaj… 
    I odpuść nam nasze winy… 
    Jako i my odpuszczamy naszym winowajcom… 
    Odpuść nam, jako i my odpuszczamy… 
    I nie wódź nas na pokuszenie… (nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie…) 
    Ale nas zbaw ode złego… 
    Amen. 
    Na koniec odmów całą modlitwę jeszcze raz, powoli, a potem wróć spokojnie do swoich zajęć.
    Oczywiście taki a nie inny podział na części i słowa to tylko mój propozycja. Wcale nie oznacza to, że nie można inaczej i po swojemu. Bardziej bowiem chodziło mi o pokazanie pewnego zamysłu, niż o utworzenie sztywnej ramy dla jego wykonania. Istotne jest, by znaleźć czas i spróbować modlić się tak, by Modlitwa Pańska mogła formować nasze życie.

Komentarze