I Niedziela Adwentu

Wszechmogący Boże, udziel swoim wiernym siły woli,
aby pełniąc dobre uczynki, spieszyli na spotkanie z przychodzącym Chrystusem *
i zgromadzeni po Jego prawicy, mogli posiąść królestwo niebieskie.
Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna,
który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, *
Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.

    Kiedy spoglądam na tę pierwszą modlitwę w Roku Liturgiczny w ogóle i myślę sobie o tych wszystkich postanowieniach, które albo już zostały poczynione, albo dopiero zostaną, dostrzegam coś, co mi samemu bardzo często umykało, a może i nadal umyka...

    Postanowienie adwentowe (wielkopostne, noworoczne czy jakie tam jeszcze przyjdzie nam na myśl) podejmujemy bardzo często pod wpływem zwyczaju i traktujemy je, jako szczególną okazję do tego, aby zmotywować się do czegoś, co z definicji jest dobre i korzystne dla nas albo dla innych. Potrafimy podchodzić do nich, jak do specyficznej formy zawodów sportowych, w których to zawodach przeciwnikiem głównym jestem ja sam. Staramy się więc zwalczać swoją słabość, brak motywacji, lenistwo... 

    Zwróciłaś/zwróciłeś już uwagę na to, co pogrubiłem w powyższej części tekstu?

    To właśnie nam najczęściej umyka, kiedy podejmujemy nasze postanowienia. Skupienia na "ja", skupienie na swoich własnych wysiłkach, siłach i ewentualnych osiągnięciach, bądź ich braku.

    A teraz zachęcam do spojrzenia na pierwszą adwentową kolektę. Na pierwszy jej wers: Wszechmogący Boże, udziel swoim wiernym siły woli. Zauważ, że ona ustawia sprawę zdecydowanie inaczej. Ona nie zwraca się do "Ja". Nie koncentruje się na tym, który ją odmawia. Skupia się na Tym, który powinien być najważniejszy. W końcu to ze względu na Niego podejmujemy adwentowe postanowienia. A przynajmniej powinniśmy.

    Co więcej. Ta modlitwa od razu ukazuje, że w moim poszukiwaniu dobrego działania nie jestem sam. Postanawiając sobie czynienie jakiegoś dobra, otrzymujemy wraz z tym postanowieniem prawo do tego, aby swój dobry zamysł, zakorzenić w Bogu (który w perspektywie naszej wiary jest tego zamysłu źródłem). Zakorzeniając ten zamysł w Bogu, zyskujemy w Nim kogoś, kto będzie podtrzymywał w nas ową wolę. Będzie źródłem tej siły.

    To w ogóle jest niesamowite i nie do spotkania w innej rzeczywistości niż rzeczywistość spotkania z Bogiem. Czysto po ludzku siła woli jest naszą wewnętrzną sprawą. Mam jej tyle, ile zdołam jej z siebie wykrzesać. Ale nie tu. Nie w tej relacji. Tutaj ja działam. Wykazuję wolę działania, a Boga proszę o siłę do tego, by moje działanie doprowadzić do skutku i do samego końca.

    Spoglądając na tę modlitwę dalej, dostrzegamy, że ukazuje nam ona sens pełnienia dobrych uczynków. Nie mamy ich czynić ze względu na siebie. One mają być moją drogą ku Chrystusowi. Kolejnymi krokami, które prowadzą mnie ku spotkaniu z Nim. 

    Myślę, że warto tu dodać, że kiedy mowa o przychodzącym Chrystusie, nie mamy uciekać myślą do żłóbka i Dzieciątka. Pierwszy okres Adwentu nie koncentruje się na tym przyjściu, które już było i nie odnosi nas do tajemnicy wcielenia. Ta modlitwa przypomina nam, że Chrystus przyjdzie ponownie i to właśnie na to spotkanie mamy spieszyć.

    Adwent, który się rozpoczyna jest więc nie tylko czasem przygotowania się na Święta Bożego Narodzenia. Jest przypomnieniem, że jesteśmy zaproszeni do tego, aby posiąść królestwo niebieskie. W tym sensie całe nasze życie powinno być Adwentem - oczekiwaniem, na przyjście Chrystusa.

Komentarze