O postawach w czasie modlitwy


     To co dziś nie zwraca naszej szczególnej uwagi, to pojawiająca się w modlitwach kanonicznych doksologia Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu. Nie zwracamy, bo jest ona czymś zwyczajnym. Kończy odmawiane psalmy, pojawia się w responsoriach... A w jakiejś mierze zawdzięczamy to właśnie świętemu Benedyktowi, który w ramach swojej REGUŁY zobowiązał mnichów do odmawiania tej doksologii w czasie sprawowania liturgii i wskazał miejsca, w których ma to mieć miejsce.

Wraz z nakazem odmawiania tej doksologii, św. Benedykt opisuje też postawę, jaką modlący się mnisi, mają w czasie jej wypowiadania przyjmować: Gdy tylko kantor zacznie „Chwała Ojcu”, niech zaraz wszyscy wstaną z ławek, by okazać cześć i szacunek Trójcy Świętej. (Reg 9, 7)

Prawdą jest, że przynajmniej poza klasztorami benedyktyńskimi (jak to wygląda w czasie liturgii w poszczególnych opactwach niestety nie wiem), to szczegółowe rozporządzenie wypadło z praktyki. Wystarczy pomyśleć o odmawianym przez nas Różańcu, by zwrócić uwagę na to, że w odmawianym wspólnotowo bynajmniej nie wstajemy w czasie odmawiania Chwała Ojcu…

Oczywiście nie chodzi o samą „gimnastykę pobożnościową”. Bo nie sama zmiana postawy jest tutaj ważna, a intencja jaka ma jej towarzyszyć. Powstanie na czas odmawiania tej modlitwy ma być okazaniem czci i szacunku Trójcy Świętej. Za gestem, za postawą, stoi więc świadomość. Stoi wola. Stoi przekonanie, że moja postawa w czasie modlitwy ma znaczenie.

Pierwsza sprawa, która powinna nam się rzucić w oczy w związku z tym zapisem, to szczególna i bardzo świadoma cześć względem Trójcy Świętej, której domaga się od swoich mnichów święty Benedykt. Świadczy ona o tym, że Trójca Święta nie jest dla Benedykta tylko „suchym” dogmatem. Teoretycznym zagadnieniem, które mogą sobie rozważać teologowie w ramach swoich debat. Prosta zmiana postawy, wyraża przekonanie, że w czasie modlitwy spotykamy się z Kimś. I tak jak czynimy to w spotkaniu z człowiekiem, temu Komuś – Bogu okazujemy szacunek.

Druga rzecz, która kryje się za tym wskazaniem, to wezwanie do troski o postawę ciała w czasie modlitwy. W ramach liturgii wyrażamy ją poprzez przyjmowanie wspólnych, z góry ustalonych postaw liturgicznych. Są one dostosowane do przebiegu liturgii. Wyrażają jedność zgromadzonej wspólnoty i z definicji, mają wspierać nas w przyjmowaniu właściwej postawy ducha. Ale w związku z tym, powinniśmy także przemyśleć postawy jakie przyjmujemy w czasie naszej modlitwy.

Jeszcze nie tak dawno (skoro to pamiętam) można było usłyszeć w konfesjonale jeśli nie wyznania, to przynajmniej pytania o to, czy taka a taka postawa w czasie modlitwy jest właściwa. Czy zawsze trzeba klęczeć? Czy modlitwa na siedząco jest dopuszczalna? Czy można się modlić w łóżku? Itp.

Wydaje się, że w pokoleniu, które formułowało takie pytania, bardzo mocno było zakorzenione przekonanie o tym, że modlitwa jest możliwa tylko w postawie klęczącej, a wszelkie inne stanowią jakieś uchybienie. Dziś nie jest to takie ostre, ale wydaje mi się, że skutkiem tego może być i w niektórych sytuacjach bywa postawa przeciwna, w której do postawy na modlitwie nie przywiązuje się w ogóle żadnej wagi. Stanąć należy gdzieś po środku i powiedzieć sobie, że nie ma co przesadzać z nadmiernym rygoryzmem, ale i nie ma co iść w stronę bylejakości.

W przemyśleniu tego jak się modlić – gdy chodzi o postawę, niech na pierwszym miejscu służy nam Ewangelia. Odnajdujemy w niej między innymi zapis słów Pana Jezusa, który zachęca do tego, aby modlić się w zaciszu własnej izdebki. (Por. Mt 6, 5-15) Wskazanie to może my traktować bardzo dosłownie, ale możemy też w nim dostrzec zachętę do tego, by swoją osobistą modlitwę otoczyć odbywać w czasie i miejscu, które temu sprzyja. Zresztą sam Jezus czyni podobnie, bo wcale nierzadko dowiadujemy się z Ewangelii, że odchodził na miejsce osobne, pustynne i tam się modlił. Zostawiał więc i ludzi, i wszelkie sytuacje, które mogły Go zaprzątać, i dopiero po zabezpieczeniu sobie szansy na skupienie – modlił się. 

W rozważaniu na temat postaw modlitewnych może też pomóc nam liturgia, która zna różne postawy przyjmowane w czasie modlitwy i przypisuje im pewne znaczenia. 

Możemy więc modlić się na stojąco, bo postawa ta wyraża szacunek wobec Tego, do którego na modlitwie się zwracam. Wyraża też dziękczynienie, radość. Jest postawą gotowości do czynnego zaangażowania się w wypełnianie woli Bożej.

Postawa klęcząca wyraża gotowość do pokuty i żal za grzechy. Oznacza także błaganie. Jest to także postawa adoracji. Zdecydowanie najodpowiedniejsza dla kogoś, kto przychodzi modlić się wobec Najświętszego Sakramentu. Nie ma się też co oszukiwać – jest to też postawa, którą najbardziej kojarzy się z modlitwą.

Jest jeszcze postawa siedząca. Postawa słuchania. Odpowiednia dla modlitwy Słowem Bożym. Wszelkiego rodzaju czytania duchownego i medytacji.

I jest wśród tych postaw także leżenie. Ale raczej nie ma nic wspólnego z ciepłą kołderką i poduszeczką. W modlitwie pojawić się może także tak zwane leżenie krzyżem, które wyraża całkowite uniżenie się człowieka wobec majestatu Bożego.

Pamiętać jednak należy, że na nic się zda najdoskonalsze nawet przestrzeganie postaw zewnętrznych, jeśli nie będzie za nimi szedł duch i jego ukierunkowanie na Boga. Bo postawy te mają wyrażać to, co w sercu i wspierać serce w wyrażaniu tego, co ukazuje innym ciało. Bez tego, są tylko „pobożnościową gimnastyką”.

Komentarze