Krzyż


   

 W tym roku święto Podwyższenia Krzyża Świętego zbiega się dla mnie z niedawno zakończoną 40 Pielgrzymką Harcerską na Jasną Górę. Oba wydarzenia ważne, trochę ze sobą splątane i związane.

    Pielgrzymka nominalnie odbyła się w dniach od 9 do 11 września. Dla mnie zaczęła się niemal rok wcześniej i trwała w różnym natężeniu przez cały ten czas. Wszystko dlatego, że miałem zaszczyt uczestniczyć w jej przygotowywaniu.

    Wiadomo, że kiedy stoisz za kulisami jakiegoś wydarzenia dostrzegasz je od strony takiej, która jest niedostępna dla innych. Masz szanse zobaczyć mechanizmy, które powodują, że coś się dzieje. Szczegóły, które wpływają na precyzję ostatecznego efektu. Widzisz też rysy i drobinki kurzu, które gubią się w ostatecznym obrazie, ale mimo to składają się na niego w takim samym stopniu jak barwy.

    Uczestniczyć w czymś od strony organizatora, to na prawdę ciekawe doświadczenie.

    Pielgrzymka odbyła się i zgromadziła około 1500 harcerek i harcerzy. Jest to niewątpliwy sukces, na który składa się wiele różnych elementów. Sukces, który został wypracowany zaangażowaniem tych, którzy chcieli się zaangażować - i jest to coś, co zasługuje na wdzięczność - zaangażowanie.

    Ale ten sukces ma w sobie coś z sukcesu Krzyża. Nie odbywa się bez angażowania, wysiłku i tego wszystkiego co poskładać się potrafi na Drogę Krzyżową. I dobrze, bo jest to coś, co można Bogu ofiarować.

    Jako instruktor harcerski przypominam sobie dziś nie tylko Krzyż Chrystusa, znak zbawienia. Moje rozważania kręcą się także wokół Krzyża Harcerskiego, który od lat noszę na piersi. Krzyż, który otrzymałem w Częstochowie, na Jasnej Górze, w czasie jednej z poprzednich Pielgrzymek Harcerskich.

    Krzyż Harcerski, jest dla mnie szczególnym komentarzem do Chrystusowego Krzyża. 

    Nie jest ciężki. To mała blaszka, ale skoro przypinasz ją do piersi, deklarujesz, że nie chcesz wieść łatwego życia. Razem z nim podejmujesz drogę niemodną, drogę podążania za wartościami, które wyraża Prawo i Przyrzeczenie Harcerskie.

    Krzyż Harcerski, niezależnie od (nie)pobożnych życzeń wielu ludzi, jest związany z Krzyżem Chrystusa. Niesie w sobie deklarację naśladowania Go i realizowania w swojej codzienności Jego nauki zawartej na kartach Ewangelii. Zresztą - przyjmując ten Krzyż, wypowiadałem bardzo świadomie słowa - Mam szczerą wolę, całym życiem, pełnić służbę Bogu i Polsce... Więc nie potrafię odczytywać Harcerskiego Krzyża w oderwaniu od tego, który na Golgotę poniósł Zbawiciel.

    Mam świadomość, że dziś samo przyznanie się do Boga, jest krzyżem, który wcale niełatwo unieść. Dlatego tak bardzo cieszy mnie to, jak wielu młodych ludzi, z Harcerskim Krzyżem na piersi, dało wyraz swojej wierze w czasie Pielgrzymki Harcerskiej. Było to nieliturgiczne, ale jednak bardzo prawdziwe Podwyższenie Krzyża Świętego. Bo przecież to, co zebrało tych młodych ludzi to wyznanie wiary - a takie wyznanie jest zawsze Wywyższeniem Krzyża i Tego, Który umarł na Krzyżu dla naszego zbawienia.

    Krzyż jest znakiem zwycięstwa. Zwycięstwa osiągniętego po przejściu drogi, która wielu wydawała się drogą upadku. Zwycięstwa osiągniętego wbrew temu, co inni myśleli. Zwycięstwa także nad samym sobą. Krzyż Harcerski wpisuje się w to bardzo mocno. Noszą go zwycięzcy. Ludzie, którzy codziennie zwyciężają swoje słabości. Wbrew wszystkiemu i wbrew wszystkim. 

    Jestem dumny, że noszę ten Harcerski Krzyż, który czyni mnie częścią szczególnej wspólnoty ludzi, którzy nie boją się realizować swoje ideały.

Komentarze