Wspomnienie św. Bonawentury, biskupa i doktora Kościoła


 Mt 12, 1-8

    Tu jest coś większego niż świątynia.

    Czytając to konkretne zdanie z dzisiejszej Ewangelii, od razu mam przekonanie, że Jezusowi wcale nie chodzi o miejsce. Dlaczego? Paradoksalnie, dla zrozumienia tego, należałoby się przyjrzeć temu, w jaki sposób postrzegali i rozumieli swoją Świątynię żydzi z czasów Jezusa.

    Początek Świątyni Jerozolimskiej tak na prawdę sięga czterdziestoletniej wędrówki Narodu Wybranego przez pustynię. To w tamtym czasie, na polecenie Mojżesza skonstruowano Namiot Spotkania - pierwszą, mobilną wersję świątyni. Ośrodek sprawowania kultu. Świadectwo obecności Boga wśród swojego ludu.

    Wiele lat później w sercu króla Dawida zrodziła się myśl, że oto on jako król mieszka w pałacu, za to Arka Przymierza - a co za tym idzie Boża Obecność, ma do dyspozycji tylko namiot. Zapragnął więc wybudować w Jerozolimie świątynie dla Boga Izraela. Pragnienie to zrealizował dopiero jego syn, Salomon i od tej pory Świątynia przejęła rolę Namiotu Spotkania i stała się ośrodkiem kultu dla całego narodu.

    W różnych zawieruchach wojennych, które nastały po panowaniu Dawida Arka Przymierza zaginęła. Ale to do świątyni zmierzał lud świętować i składać Bogu ofiary, także w czasach Jezusa. I nawet jeśli pozostawała już tylko budynkiem, którego Boża Chwała nie wypełniała swoją obecnością wprost, to była centrum spotkania Izraela ze swoim stwórcą.

    Co więc Jezus ma na myśli, kiedy usprawiedliwiając swoich uczniów posługuje się słowami: Tu jest coś większego niż świątynia? 

    Jest to kolejny raz, w którym Jezus odnosi się do prawdy o sobie. Mówi w sposób zawoalowany - ja jestem Bogiem. Tu jest coś większego niż świątynia, bo w świątynia pozostała już tylko budynkiem. Budynkiem kultycznym, religijnym, ale tylko budynkiem. A tutaj JA JESTEM. To pole w którym moi Apostołowie zrywają kłosy jest w większym stopniu świątynią, niż budynek w Jerozolimie, bo JA tutaj JESTEM. Wypełniam swoją obecnością ten czas i miejsce. Wy tego nie dostrzegacie, bo nie chcecie we mnie uwierzyć, ale tu dokonuje się spotkanie Boga i jego ludu.

    Więcej nawet. Tu jest coś większego niż świątynia, bo w świątyni Naród Wybrany spotykał się ze swoim Bogiem przez pośredników, natomiast we mnie, w mojej Osobie, Boska Natura spotyka się z ludzką naturą zjednoczona tak jak nigdy przedtem nie była i nigdy potem nie będzie. JA JESTEM kimś doskonalszym od jakiekolwiek świątyni. Ja, Wcielony Bóg. 

Komentarze