Krótkie dwa zdania, które składają się na dzisiejszą Ewangelię wypowiada Jezus do swoich słuchaczy, chcąc podkreślić, że przyszło im żyć w na prawdę dobrych czasach. Są świadkami zdarzeń i cudów, na które czekały całe pokolenia. Co więcej, nawet jeśli tego nie doceniają i nie potrafią pojąć znaczenia tego co widzą - są świadkami.
Ale można też odnieść te słowa bezpośrednio do świętej Anny, matki Maryi, babki Jezusa.
Jej samej nie znamy z kart Ewangelii. Jakiekolwiek informacje na jej temat przekazują nam apokryfy i Tradycja. Mimo to, otaczamy ją czcią.
Czcimy ją dlatego, że niezależnie od tego jak mało o niej wiemy, to nie da się podważyć myśli o tym, że Maryja miała matkę. Wierzymy, że była to matka kochająca, dobra, która ukształtowała swoim wychowaniem Maryję tak, że była ona gotowa na przyjęcie roli, jaką wyznaczył jej Bóg.
Na Śląsku w sposób szczególny czczona jest jako św. Anna Samotrzecia (tak przedstawiona jest w swoim Sanktuarium na Górze świętej Anny). Święta Anna w środku, a na jej rękach, mniejsze postacie Maryi i Jezusa… Ten wizerunek ukazuje nam piękne wyobrażenie rodziny, w której Babcia i Matka, jest otoczona miłością przez swoją córkę i swojego wnuka.
Stąd w pobożności lokalnej tak często święta Anna jest traktowana jak babcia. tak postrzega ją na pewno „starsze pokolenie”.
Widzimy w niej patronkę babć, patronkę rodzin, patronkę życia rodzinnego. Przychodzimy do. Niej z tymi wszystkimi sprawami, które dotyczą naszych rodzin i powierzamy je św. Annie w ufnej modlitwie wierząc, że ta, którą tak bliskie rodzinne więzy połączyły z Matką Zbawiciela i Nim samym, będzie dla nich najlepszą orędowniczką.
Uczymy się od Niej szacunku dla życia rodzinnego, a zwłaszcza dla starszych w naszych rodzinach. Powierzamy jej opiece nasze babcie, ale też uczymy się od niej jak ważnymi są one w naszym życiu. Odwiedzamy Ją, w jej sanktuarium tak, jak odwiedzamy nasze babcie w domach, a z czasem na cmentarzach. Bo tego uczy nas święta Anna.
Komentarze
Prześlij komentarz