Wspomnienie bł. Marii Teresy Ledóchowskiej, dziewicy

Mt 10, 1-7

    Wczytując się w dzisiejszą Ewangelię, można zatrzymać się na pierwszym zdaniu, zauważyć, że powołanym przez siebie ludziom, Jezus udziela władzy na duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości. To się rzuca w oczy i brzmi spektakularnie. Można nawet pozazdrościć. Zawsze też można zapytać, dlaczego takie moce cudotwórcze dziś nie są takie powszechne w Kościele.

    Ale mnie ujmuje w niej co innego. Mianowicie dbałość świętego Mateusza o wymienienie Dwunastu z imienia.

    Dlaczego wydaje mi się to takie ważne? Bynajmniej nie dlatego, że czegoś podobnego domagała się kronikarska uczciwość. Także nie dlatego, że jestem przekonany o tym, że chodziło o podkreślenie tego, jak ważnymi personami byli Apostołowie. Według mnie jest to piękne, bo pokazuje, że każde powołanie ma charakter osobisty i personalny. 

    Kiedy Jezus powołał swoich Apostołów, wybrał na nich konkretnych dwunastu mężczyzn, najprawdopodobniej przywołał ich do siebie, wołając z imienia. Dopiero kiedy się wokół Niego zebrali, powiedział im czego od nich oczekuje i jakie odtąd będą ich zadania. Ważne jest w tym także to, że na takie wołanie, wołanie po imieniu każdy nich musiał odpowiedzieć sam. Nie mógł tej odpowiedzi zrzucić na kogokolwiek innego, tak, jak mogłoby się zdarzyć, gdyby Jezus wołał po prostu: "Ej Ty! Ty tam! Podejdź no na chwilę."

    Imiona dwunastu powołanych przez Jezusa Apostołów pokazują też, że powołani to konkretni ludzie. Ludzie, którzy mają jakąś swoją historię, swoją tożsamość. W wypadku niektórych ukazują ich powiązania rodzinne, czasem zawód, czasem imię ojca. (Dobrze, że nie musiał się św. Mateusz przejmować przepisami RODO.) Wszytko to po to, by pokazać człowieka, którego Jezus zaprasza do bliskiej relacji i współpracy.

    To co jeszcze wydaje mi się istotne to fakt, że w Biblii właściwie nigdy nie chodzi o to, by po prostu wymienić listę z imionami. Jeśli już pojawia się taka "wyliczanka", to ma ona ukryty w sobie głębszy sens. Tak jak wtedy, kiedy św. Mateusz podaje genealogię Jezusa, ukazując w niej jego związki z Abrahamem, z Dawidem, a także ukrytą historię rodu Józefa w czasach, w których potomkowie Dawida nie sprawowali władzy królewskiej.

    Lista imion dwunastu Apostołów także zachęca nad do tego, by zastanowić się nad tym jakie historie kryją się za tymi imionami. Nad tym jaka była ich przeszłość, ale także nad tym, jak potoczyły się ich losy po opisanych w dzisiejszej Ewangelii wydarzeniach. 

    Może też - o to wcale nie jest bez znaczenia - w taki właśnie sposób św. Mateusz podpowiada nam, że na każde powołanie należy patrzeć szeroko. Że nie możemy oceniać go tylko przez pryzmat przeszłości powołanego. Że musimy dostrzec to, jak toczy się jego życie w związku z powołaniem i jakie owoce wydaje.

Komentarze