Święto św. Marii Magdaleny


 J 20, 1.11-18

    …Wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno… - podkreślił pisząc niemal o 21.00…

    No tak…  Ale co się dziwić? Od młodości nie należałem do t.zw. „Rannych ptaszków”, a i dziś, choć zdecydowanie lepiej w tej kwestii wypadam, nie lubię zrywać się o poranku, po prostu przyzwyczaiłem się do tego, że muszę. Apostołowie, z tego co możemy wywnioskować, też raczej się pospali, a w każdym razie - nic nie wskazuje na to, by o tak wczesnej porze wychynęli poza Wieczernik. A Maria Magdalena tak…

    I właśnie dlatego, że w czasie gdy inni spali (albo przynajmniej nie wykazywali większej aktywności) wybrała się do grobu Jezusa, stała się pierwszym świadkiem Jego zmartwychwstania. Gdyby została w domu, to by się nie stało.

    Ale przecież nie chodzi o to, by zachwycać się jej poranną aktywnością, bo nawet jeśli przyniosła tak cudowne owoce, to nie ona jest najważniejsza. Chodzi raczej o to, na co Maria spożytkowała swoje poranne przebudzenie. W całym mieście (a można przypuszczać, że nie ona jedna wstała wczesnym rankiem) tylko ona wybrała się do grobu Jezusa. Ani Apostołowie, ani inni spośród tych, którzy słuchali Jego nauk tego nie zrobili. To czyni ją wyjątkową.

    I to nic, że przez łzy nie rozpoznała Zmartwychwstałego w pierwszym momencie, ważniejsze jest to, że stała zapłakana przed pustym grobem. Gdyby jej tam nie było, nie mogłaby Go spotkać.

    No i stało się tak, że w świecie zdominowanym przez mężczyzn, to kobieta zyskała palmę pierwszeństwa - bo to nie Piotr, nie Jan, nie Jakub, a właśnie Maria stanęła przed Apostołami i mogła oznajmić prawdę - Zmartwychwstał, tak jak zapowiedział.

    A co z tego wynika? Że warto od pierwszych chwil dnia postawić Jezusa w centrum swojego życia. W centrum swojego myślenia. W centrum swojego miłowania. Przecież właśnie to uczyniła Maria Magdalena, a wyraziła to wizytą przy grobie. Dzięki temu stała się Apostołką Apostołów. A my, dzięki jej naśladowaniu, możemy stać się świadkami Chrystusa wobec innych.

Komentarze