Wspomnienie Świętych Pierwszych Męczenników św. Kościoła Rzymskiego


 Mt 9, 1-9

    Jak krańcowo różnie potrafimy podchodzić do spraw zdrowia duszy i ciała. 

    Kiedy zaobserwujemy u siebie jakiekolwiek symptomy utraty zdrowia fizycznego, zaczynamy stosować środki zaradcze. Począwszy od tych domowo-babcinych, poprzez zakupienie podstawowych lekarstw, choćby tabletek dostępnych w sklepie, aż po wizytę u lekarza. W każdym razie mało który człowiek ignoruje wskazania organizmu informujące o zagrożeniu dla zdrowia.

    Jednak kiedy idzie o zdrowie duszy, takie postępowanie nie jest już aż tak bardzo oczywiste. 

    Obraz Jezusa, który staje nad paralitykiem zwraca uwagę właśnie na ten aspekt naszego życia. Narażając chorego na wielki zawód, nie zaczyna od uzdrowienia jego ciała. Dostrzega problem, którego ani paralityk, ani jego towarzysze nie dostrzegali. Chorobę duszy.

    Ta choroba, jako niewidoczna dla człowieka, dla Jezusa okazała się priorytetem. Od niej zaczął proces uzdrawiania całego człowieka, w którym cudowne przywrócenie zdrowia ciała, stało się dowodem na uzdrowienie duszy.

    Nie tak dawno temu wielu ludzi poddawało się wielkiemu strachowi o własne zdrowie. Na wszelkie sposoby dążyło do zachowania zdrowia. Tak na prawdę, ten strach trwa w wielu ludziach do dziś.

    Mało kto natomiast odczuwa równy strach o zdrowie duszy i zachowanie jej nieskalanej od grzechu. Niestety.

    Niech dzisiejsza Ewangelia stanie się impulsem do tego, by przynajmniej zrównoważyć w swoim życiu te dwa zatroskania. By przynajmniej tak samo troszczyć się o zdrowie duszy jak troszczymy się o zdrowie swojego ciała.

Komentarze