Wspomnienie św. Antoniego z Padwy, prezbitera i doktora Kościoła

     Dzisiejsza Ewangelia przedstawia nam jedne z chyba najbardziej kontrowersyjnych słów Jezusa. Słowa, które stanowią wyzwanie nie tyle dla egzegetów i biblistów, ile dla przeciętnego wierzącego. Zwłaszcza, gdy chodzi o ich zastosowanie w życiu. Słowa, które w rozumieniu "tego świata" stanowią o słabości wierzących.

    A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi.

    Odczytując te słowa, które niewątpliwie zwracają uwagę i szokują, nie możemy zapomnieć o pierwszym zdaniu tego fragmentu: Słyszeliście, że powiedziano: "Oko za oko i ząb za ząb!" Jest to ważne dlatego, że dalsze słowa Jezusa są do nich komentarzem. Zresztą nie tylko do nich, ale także do sposobu, w jaki stosowano je w praktyce.

    System karno-prawny, który oparty jest o zdanie Oko za oko... ma w siebie wpisany nieprzeciętnie wielki potencjał do generowania patologii, którą rozumiem tutaj jako wola zemsty. Nie pozostawia też przestrzeni dla miłosierdzia. Chęć dochodzenia swego w oparciu o tę zasadę, może uczynić człowieka okrutnym. Pozbawionym litości. Potrafi sprowadzić ofiarę, do roli agresora, a czasem wręcz sprawić, że dotychczasowa ofiara, w poszukiwaniu "sprawiedliwości" przyjmuje postawę gorszą od tej, która kierowała przestępcą.

    Jezus dostrzega, że to, co może się kryć za takim pojęciem sprawiedliwości nie jest do pogodzenia z Ewangelią, którą głosi i pokazuje inną drogę.

    Słowa Jezusa szokują głównie dlatego, że postawa dochodzenia sprawiedliwości za wszelką cenę wydaje się zrozumiała. Oczekiwanie, że winnego mojej krzywdy, spotka dokładnie taka sama krzywda jak moja, wydaje się słuszne i sprawiedliwe. Jeśli ktoś mnie bije, chcę się bronić. Chcę mu oddać. I to właśnie, tak łatwo przeradza się w chęć zemsty, która nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością.

    Zresztą. Jezus wcale nie zakazuje poszukiwania sprawiedliwości. Zakazuje mściwości. Dochodzenia sprawiedliwości na własną rękę. Zakazuje wchodzenia w spiralę nienawiści. Nakazuje - jeśli już cokolwiek nakazuje w tych słowach - gotowość, do bycia tym, który takie spirale będzie gotów przerwać.

    A jeśli ktoś chce przykładu, do przychodzą mi na myśl dwa, literackie. Pierwszy to Rzędzian, który z wielką pasją opowiada o procesie o miedzę z rodziną sąsiadów. Który ma w sobie tak wiele pasji, gdy chce ich puścić z torbami za sprawą wojennych łupów. I choć Sienkiewicz nie doprowadza tego wątku do końca, to potrafię sobie wyobrazić, że w nieznanej nam bliżej rodzinie sąsiadów jest podobnie. I, że z tego procesowego zapału, może się zrodzić wieloletnia zwada dwóch rodzin.

    Coś podobnego odnajdujemy też w "Panu Tadeuszu", gdzie Soplicowie rywalizują z Horeszkami, gdzie zwada prowadzi do tragedii, a poszukiwanie zemsty wcale niczego nie czyni lepszym.

    Przed takimi sytuacjami chce nas chronić Jezus, kiedy mówi: A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi.

Komentarze