Święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana

     Dzisiejsze święto wbrew pozorom nie jest ustanowione z powodu księży. Może trochę bardziej dla nas, owszem, ale nie po to, by stworzyć kolejną okazję do celebrowania siebie, pod płaszczykiem celebrowania kapłaństwa. Jeśli jest ustanowione dla księży, a raczej z powodu księży, to głównie po to, żeby przypomnieć nam wszystkim o co w tym całym kapłaństwie chodzi. Wystarczy spojrzeć na teksty formularza mszalnego, wystarczy z uwagą i zrozumieniem przeczytać przewidzianą na dziś prefację, żeby to bezbłędnie zrozumieć.

    Dzisiejsze święto przypomina nam (księżom i nie tylko), że wierzymy w to, że istnieje tylko jedno kapłaństwo, to Chrystusa, w którym inni mogą otrzymać udział na mocy przyjętych święceń. Tylko udział i aż udział. Natomiast w Nowym Przymierzu Najwyższym i Wiecznym, na mocy złożonej Ofiary Kapłanem jest Jezus.

    Ukazuje nam to Kościół także poprzez Ewangelię, która jest fragmentem pochodzącym z Modlitwy Arcykapłańskiej. Gdzie w kolejnych prośbach, niczym refren powtarza się:  Ja za nimi proszę, Ja za nich składam się w ofierze, przekazałem im… Jedno wielkie wskazanie - nawet jeśli są przez mnie wybrani. Nawet jeśli powierzam im szczególne i niepowtarzalne zadanie - to wszystko co mają. Moc, chwałę, zadanie… Wszystko mają ode Mnie.

    Właściwie, tak zwyczajnie i po ludzku chce się powiedzieć: ja jako kapłan (i każdy inny kapłan też) wszystko mam dzięki Jezusowi. Wszystko.

    Sens życia, zadania do realizacji, poczucie misji, sama misja, nawet tak przyziemnie sprawy jak mieszkanie i uposażenie - wszystko mam dzięki Jezusowi. Bo to On mnie powołał, On doprowadził mnie przez czas formacji do dnia  święceń, w Jego osobie staję codziennie przy ołtarzu i celebruję Świętą Ofiarę. Wszystko dzięki Niemu. I ja, jako człowiek mający szczególny udział w Jego kapłaństwie jestem Mu za to wdzięczny. I gdzieś tak w głębi serca chciałbym, by każdy kapłan był. Bo bez Jezusa - nas też by nie było.

Komentarze