Poniedziałek XIII tygodnia zwykłego


Mt 8, 18-22

    Aż się uśmiechnąłem, kiedy z rana spojrzałem na Ewangelię przeznaczoną na dzisiaj. I drugi raz, kiedy pomyślałem o elaboracie, jaki tu wczoraj wieczorem popełniłem. Ot, psikus. Kościół daje mi dziś właściwie to samo słowo co wczoraj, tyle że dzisiaj spisane przez św. Mateusza.

    I w sumie nie ma w tym nic złego, bo Słowo Boże ma to do siebie, że powtarzane i odczytywane wciąż na nowo, nie staje się nudne i mniej aktualne. Wręcz przeciwnie. Spoglądanie dzień po dniu na tę samą scenę biblijną pozwala wejść w nią głębiej.

    Można na przykład spojrzeć na dzisiejszą Ewangelię porównując ją z wczorajszą. Dostrzec pewne subtelne różnice, pomiędzy tym jak przedstawia wypowiedzi św. Mateusz, który słyszał je osobiście, a jak św. Łukasz, który znał je tylko z przekazu innych.

    Można dostrzec, że św. Mateusz odnotowuje fakt, że deklaracja pójścia za Jezusem "dokądkolwiek się udasz" wychodzi z ust uczonego w Piśmie. Niby jest to szczegół, zwłaszcza, że odpowiedź Jezusa jest właściwie taka sama. Ale ten szczegół może mieć znaczenie. 

    Uczeni w Piśmie byli szczególną grupą ludzi. Cieszyli się szacunkiem. Uchodzili za ekspertów od Pisma Świętego. Znawców przepowiedni prorockich. To, że ktoś taki chce iść za Jezusem może być deklaracją: Ja, całym moim autorytetem znawcy Pisma, stwierdzam i potwierdzam to moimi czynami - Ten jest Mesjaszem.

    Ale może też chodzić o co innego. Uczeni w Piśmie bardzo często sami prowadzili szkoły, w których przekazywali swoją wiedzę. Byli w jakiś sposób związani z miejscem w którym prowadzili swoje badania i nauczanie. Mimo całej swojej wiedzy, nie byli gotowi, nie byli zdolni do stania się Apostołami. Zbyt wiele, tak całkiem po ludzku mieli do stracenia. 

    Także w drugim przedstawionym wypadku św. Mateusz nieco inaczej odnotowuje wypowiedź Chrystusa. Po pierwsze - zmienia trochę jej szyk w stosunku do tego, który zapisał św. Łukasz. Dziś czytamy: Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych! Wczoraj czytaliśmy: Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże. 

    I znowu. Różnica w sumie jest niewielka. Sens niemal dokładnie taki sam, a jednak nieco inaczej zostały rozłożone akcenty. Dziś, na pierwszy plan wychodzi słowo: Pójdź za Mną. Jak dla mnie zdecydowanie bardzie podkreślony jest tutaj związek przychodzącego z Jezusem. Pójdź za Mną. Naśladuj Mnie. Stań się moim towarzyszem, przyjacielem. Postaw mnie na pierwszym miejscu. Ze względu na mnie pozostaw pogrzeb swojego ojca w innych rękach.

    To brzmi bardziej jak zaproszenie do czegoś nowego (przynajmniej dla mnie), do rozpoczęcia nowego życia, które domaga się pozostawienia pewnych spraw, pewnych rzeczy poza sobą.

    Dostajemy więc niby to samo Słowo, a jednak możemy dzięki temu dostrzec pewne niuanse, które nie były dostrzegalne wczoraj. Ot, takie piękno Słowa Bożego, że im częściej się z nim spotykamy, tym głębiej daje się poznać.

Komentarze