O cnocie milczenia

 Trudno mówić o cnocie milczenia. Po pierwsze wydaje się ona zupełnie nie pasować do współczesnego świata, tak bardzo przeładowanego wszelkiego rodzaju słowami. Po drugie, ciężko to zrobić zachowując główne założenia tej cnoty, jakie zarysowuje w REGULE św. Benedykt.

Fundamentem tego rozdziału są słowa zaczerpnięte z psalmu 38 (według Wulgaty): Rzekłem: Będę pilnował dróg moich, abym nie zgrzeszył językiem; wędzidło nałożyłem na usta, oniemiałem w pokorze i powstrzymałem się nawet od [słów] dobrych. Z nich REGUŁA wyprowadza myśl, że skoro Pismo Święte zachęca nas do powstrzymania się w niektórych sytuacjach od wypowiadania słów dobrych, to zdecydowanie powinniśmy wystrzegać się mówienia rzeczy złych.

Niewiele później przywołany zostaje jeszcze cytat z Księgi Przysłów: Nie unikniesz grzechu w gadulstwie.

Nie można powiedzieć, żeby święty Benedykt pisząc o cnocie milczenia, zachęcał do milczenia rozumianego dosłownie. Jego wskazania są raczej zachętą do rozsądnego szafowania słowami. Do takiego postępowania, w którym słowa mają swoją wartość i znaczenie. Może w myśl logiki, że to co rzadkie i niezwykłe zazwyczaj uchodzi za cenne (jak na przykład kamienie szlachetne).

Zaznacza się w zdaniach REGUŁY rozróżnienie na uczniów i nauczycieli. Wynika z niego, że zdecydowanie bardziej wypada mówić komuś, kto z racji wieku i doświadczenia jest w stanie lepiej ważyć swoje słowa. Poza tym to należy do zadań nauczyciela, który z racji swojej funkcji jest powołany do dzielenia się z innymi swoją wiedzą. To też daje do myślenia, kiedy chodzi o próbę zastosowania tego rozdziału REGUŁY poza klasztorem. Sugeruje bowiem, że zdecydowanie bardziej przystoi wypowiadanie się w sprawach, na temat których dysponuje się wiedzą.

Próbując odczytać ten rozdział REGUŁY warto zastanowić się nad miejscem i rolą milczenia w naszym codziennym życiu. Czy w ogóle jeszcze odnajdujemy czas i przestrzeń na milczenie? 

W prawdziwej cnocie milczenia nie chodzi tylko o powstrzymanie się od wypowiadania słów. Jest ona przestrzenią zradzania się słowa. Z tej przestrzeni pochodzą słowa prawdziwie głębokie. Prawdziwie znaczące. Milczenie pozwala też na przemyślenie słów, które wypowiadamy. A także na przemyślenie skutków, jakie wywołają u słuchacza. Najważniejszym jednak wydaje się być to, że milczenie pozwala wykształcić w sobie zdolność do słuchania drugiego człowieka, której tak często brakuje we współczesnych relacjach.

Co sprzeciwia się tej cnocie?

Przede wszystkim wszelkiego rodzaju obgadywanie. Wypowiadanie sądów na temat innych osób. Zwłaszcza tych sądów, które tak często nie mają nic wspólnego z prawdą, a są tylko i wyłącznie wylewaniem swojej złości i frustracji. 

Sprzeciwiają się jej także wszelkiego rodzaju bezmyślne wypowiedzi, także te internetowe. Pyskówki i wyzwiska w komentarzach pod postami w mediach społecznościowych też należy wziąć tutaj pod uwagę.

Gadulstwo, niedotrzymywanie powierzonych nam tajemnic… Wszystko to jest przeciwne cnocie milczenia.

Na zakończenie chciałbym napisać, że mimo trudności jakie mogą się pojawić na drodze do zdobycia cnoty milczenia, warto zdobyć się na wysiłek, by ją osiągnąć. Żyjemy w świecie postępującej dewaluacji słowa. Zmieniają się znaczenia słów. Przestaje się liczyć prawdziwość wypowiadanych zdań. Cnota milczenia może stać się najlepszym na to lekarstwem. Im więcej osób dostrzeże jej wartość i pozytywny wpływ, jaki wywiera ona na słowo, tym bardziej będzie widoczny jej pozytywny wpływ na otaczający nas świat.

Nawet jeśli tylko jej praktykowanie sprowadzimy do pilnowania swojego własnego języka i nauczenia się wypowiadania tylko wtedy, kiedy to konieczne. Kiedy uznamy, że nie musimy wypowiadać na głos swojego zdania i opinii, na każdy temat. Jeśli uda się nam wzbudzić w sobie przekonanie, że milczenie, gdy inni mówią, wcale nie jest oznaką naszej słabości. 

Takie postawy też współgrają z cnotą milczenia i tym, jak rozumie ją święty Benedykt. 

Komentarze