Uroczystość świętego Stanisława, biskupa i męczennika, Głównego Patrona Polski

     Jezus, kiedy opisuje przymioty "Dobrego Pasterza" bardzo wysoko stawia poprzeczkę.

    Dobry Pasterz daje życie swoje za owce.

    Już tylko to jedno zdanie powinno jasno dawać do zrozumienia, że mówi tutaj przede wszystkim o sobie samym. Zapowiadając, bardzo nie wprost póki co, swoją mękę na krzyżu. Bo jakby na to nie spojrzeć - Jezus na prawdę oddał swoje życie za owce. Poniósł śmierć, aby przynieść im ocalenie od niebezpieczeństwa, z którego nie wszystkie zdawały, a niektóre nawet i dziś nie zdają sobie sprawy.

    W tym dzisiejszym fragmencie Ewangelii pada jedno zdanie, które dla mnie, księdza, aspirującego niewątpliwie do miana pasterza jest bardzo znaczące.

    Najemnik ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach.

    Szczególnie te ostatni kilka słów uderza mnie bardzo mocno. Jak mam poznać, czy zależy mi na owcach? Bo to jest przecież wyznacznik, znak rozpoznawczy pasterza. Zależy mu na owcach.

    Tak na prawdę nie ma na to jednej i niesprawdzonej recepty. W praktyce każdy (dusz)pasterz nieco inaczej tę troskę rozumie, inaczej przeżywa, inaczej wyraża. I jeśli może tu istnieć jakiś wspólny mianownik, to jest nim jedynie sam Chrystus. Każdy (dusz)pasterz, któremu zależy na owcach, będzie dążył do tego, aby powierzone sobie "owce" połączyć i zjednoczyć z Chrystusem. Przede wszystkim dlatego, że będzie pamiętać, że owczarnia zawsze jest tylko Chrystusa.

    (Dusz)pasterz nie będzie więc próbował zasłonić sobą Pasterza. Będzie głosił naukę, którą Pasterz pozostawił. Będzie nazywał po imieniu grzechy, które od Pasterza potrafią odłączyć i oddzielić. Tak to rozumiem.

    Dlatego prawdziwy (dusz)pasterz, będzie wpatrzony w Pasterza i będzie starał się być Jego odbiciem dla owiec, aby stado idące za (dusz)pasterzem czuło, że prowadzone jest do Pasterza.

Komentarze