Święto Rocznicy Poświęcenia Kościoła Katedralnego w Gliwicach

     Historia Zacheusza jest piękna pod wieloma względami.

    Po pierwsze pokazuje jak niewielkiej inicjatywy ze strony człowieka potrzebuj Bóg, aby wejść w jego życie i je odmienić.

    Zacheusz chciał zobaczyć Jezusa motywowany czystą ciekawością. Owszem. Była ta ciekawość przemożna i niepowstrzymana. Wystarczająca, by nie zwracać uwagi na to, "co ludzie powiedzą". W końcu będąc poważnym urzędnikiem, zdecydował się wejść na drzewo tylko po to, by swoją ciekawość zaspokoić.

    Nie spodziewał się, że ta dość desperacka próba zaspokojenia ciekawości sprawi, że nie tylko on sam zobaczy Jezusa. Skutkiem jego działań było, że to Jezus zauważył Zacheusza. A potem było już tylko ciekawiej. Skończyło się wizytą Jezusa w domu Zacheusza i nawróceniem jego samego.

    Historia Zacheusza poucza nas także o tym, jak przemożna może być zazdrość. Ci, którzy słuchali Jezusa byli przekonani o swojej moralnej wyższości nad Zacheuszem, nazywają go wprost grzesznikiem. Skupiają się na nim na tyle, że nie dostrzegają, że sami swoją oceną okazują grzech zazdrości (poszedł do niego, a nie do mnie) i pychy (widząc grzechy Zacheusza, a swoich już nie).

    Zacheusz zaś, w swoim spotkaniu z Jezusem doświadcza czegoś całkowicie odwrotnego. Z całą jasnością widzi i uznaje swoje grzechy. Co więcej - deklaruje naprawę zła, które poprzez swoje grzechy wyrządził innym.

    Wreszcie objawia nam szczególny charakter misji Jezusa, który przychodzi do grzeszników, aby pomóc im powrócić do pełnej relacji z Bogiem. W historii spotkania z Zacheuszem dokonuje się powrót jednego, konkretnego człowieka. Ale przecież przyjście Jezusa nie ogranicza się tylko do spotkania z Zacheuszem. On przyszedł aby każdemu człowiekowi dać szansę porzucenia grzechu i zwrócenia się ku Bogu.

    Pozostaje jeszcze jedno pytanie. Dlaczego tę Ewangelię odczytujemy w dniu rocznicy poświęcenia kościoła?

    Wydaje mi się, że budynek kościoła, w którym mogę spotkać żywego Jezusa może stać się dla człowieka tym, czym dla Zacheusza stała się Sykomora. Z jednej strony to ja, człowiek przychodzę do kościoła, aby w liturgii, w tabernakulum, w spowiedzi zobaczyć Jezusa, o którym słyszę, że jest tutaj obecny. Z drugiej, poprzez swoją obecność wystawiam się na wzrok Jezusa, który dostrzega mnie tak, jak dostrzegł wspinającego się na drzewo Zacheusza. Od tego spotkania może zacząć się dokładnie to, co się wydarzyło się w życiu Zacheusza. Przemiana i nawrócenie.

Komentarze