Święto Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny

     Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana.

    To jest właściwie tylko jedno zdanie. Ale to jedno zdanie mówi bardzo wiele. Zwłaszcza, jeśli spróbujemy je odczytać w związku z tematem powołania. Co więc z tego zdania możemy wyczytać?

  1. Powołanie opiera się o wiarę. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła... Elżbieta w tym jednym zdaniu docenia to wszystko, co dokonało się w tajemnicy sceny Zwiastowania. Podkreśla, jak ważnym był akt "uwierzenia" przez Maryję w słowa, które usłyszała od Anioła. Ten sam proces "uwierzenia" musi się rozegrać w sercu człowieka, który rozeznaje swoje powołanie. Musi uwierzyć, że to, co "słyszy", może lepiej powiedzieć: to, co rozpoznaje w swoim sercu, może się za łaską Bożą spełnić. Więcej. Na samym początku, musi uwierzyć, że to na prawdę jest natchnienie, które pochodzi od Boga.
  2. Elżbieta staje wobec Maryi, jako osoba, która rozpoznaje znaki powołania, którym została obdarowana. Jej słowa potwierdzają to, co Elżbiecie udało się rozpoznać (głównie dzięki reakcji oczekującego narodzin Jana), że Maryja zdecydowała się uczestniczyć w misji, do której zaprosił ją sam Bóg. To także przekłada się na życie każdego, kto podejmuje trud rozeznawania swojego powołania. Na drodze swojego życia spotykamy "Elżbiety", które w ten czy inny sposób potwierdzają nasze "rozpoznanie". Na drodze mojego życia był to rektor i moderatorzy seminaryjni, których zadaniem było wyrażenie opinii na temat mojego powołania. Był to mój Ojciec Duchowny, który prowadził mnie w procesie rozeznawania. Byli to i właściwie są nadal różni ludzie, którzy na różne sposoby utwierdzają mnie w tym, że dokonałem dobrego wyboru życiowej drogi.
    Tego już się nazbierało, ale w tej dzisiejszej Ewangelii można dostrzec jeszcze trzy myśli, które ukazują tajemnicę powołania (każdego: kapłańskiego, zakonnego, misyjnego, małżeńskiego...) i pozwalają wejść w głębsze jego przeżywanie.

  1. Jest czymś, co rozpoznaje się i przeżywa w osobistym spotkaniu z Bogiem, który powołuje. Jest tajemnicą dialogu, który musi się rozegrać pomiędzy Bogiem i Człowiekiem. Dialogu, w którym Bóg wypowiada swoje zaproszenie, a człowiek na nie odpowiada. Jest zgodą na to, by wejść w kooperację, we współpracę z Bogiem, z Jego planem. Tak jak w wypadku Maryi, która musiała wypowiedzieć swoje "Fiat", swoje Tak.
  2. Powołanie jest tajemnicą, która dotyczy kogoś osobiście. Rozpoznanie go, przyjęcie go, otwarcie się na łaski i zadania, które ze sobą niesie. To wszystko dokonuje się w sercu konkretnego człowieka i jest jego osobistą decyzją. Odpowiedź przynosi też konkretne osobiste łaski i dary, zwłaszcza te, które uzdalniają do tego, aby swoje powołanie zrealizować. I to także dostrzegamy w życiu Maryi, która otrzymała szczególne, choć trudne łaski związane z tym, że przyjęła powołanie do stania się Matką Bożego Syna.
  3. Wreszcie powołanie, każde, ma swój szczególny wymiar społeczny. Każde jedne ma wpisany w siebie aspekt służebny. Jest przeżywane dla ludzi. Kapłan nie jest dla siebie, a dla wspólnoty, która dzięki niemu może żyć sakramentami. Zakonnicy, nawet Ci kontemplacyjni, służą wspólnocie swoją modlitwą. Małżonkowie z natury, są dla siebie na wzajem i dla swoich dzieci. Maryja, stała się Matką Jezusa też nie dla siebie tylko, ale dla każdego z nas, bo wszystkich nas Jezus Odkupił Krwią Swoją.
    Ot. Wziął jedno zdanie i napisał kilka kartek tekstu o nim. Ale tak to jest. Czasami w jednym zdaniu Bożego Słowa, kryje się opowieść na dziesiątki ludzkich.

Komentarze