Reguła to mistrzyni

 We wszystkim więc niech wszyscy idą za Regułą, jak za mistrzynią, i niech nikt lekkomyślnie od niej nie odstępuje. Niech nikt w klasztorze nie idzie za wolą własnego serca. Niechaj nikt nie śmie spierać się ze swoim opatem zuchwale lub poza klasztorem. A gdyby się ktoś na to poważył, należy go ukarać zgodnie z Regułą. (3, 7-10)

Decyzje w klasztorze muszą mieć swój określony porządek. Nie mają wynikać jedynie z przekonań opata, czy któregoś z mnichów, choćby najmądrzejszego. Mają wynikać i być zgodne z tym, czego uczy REGUŁA, bo to ona ma być fundamentem wszystkiego.

Święty Benedykt nie bez przyczyny nazywa ją mistrzynią. Takie jej określenie wskazuje przede wszystkim na to, że w zamyśle jej autora, nie ma być ona jedynie aktem prawnym, który reguluje sprawy administracyjne w klasztorze. REGUŁA jest tekstem formacyjnym. Jej zadaniem jest kształtowanie człowieka. Jego serca. Jego duszy. Jego sposobu myślenia. 

Ciekawe jest także wskazanie, o tym, że nikt nie powinien chodzić za wolą własnego serca. Może to być z jednej strony przestroga przed samowolką i ignorowaniem klasztornej dyscypliny. Ale może mieć o wiele głębsze znaczenie. Może też być podkreśleniem formacyjnej roli REGUŁY, której owocem powinno być serce uformowane w posłuszeństwie.

To może także odnosić się do procesu podejmowania decyzji w czasie rady. Może być przestrogą przed poddaniem się pokusie przekonania o ważności i wyjątkowości swojego zdania i prób przeforsowania go na siłę. Taka pokusa potrafi się zrodzić w sercu każdego człowieka. Wynika z potrzeby bycia zauważonym, z potrzeby poczucia się ważnym. Poddanie się jej, może jednak zaburzyć osąd. Przesłonić dobro wspólnoty, egoistyczną chęcią zaistnienia.

Jest wreszcie zdanie o tym, by mnich nie śmiał spierać się ze swoim opatem zuchwale albo poza klasztorem. Wbrew pozorom nie ma ono za zadanie zamknięcia ust i zakazanie wypowiadania swojego zdania. Wyraźnie zaznacza święty Benedykt dwa warunki. Pierwszy mówi o spieraniu się zuchwałym, a więc takim, które wykracza poza porządek posłuszeństwa. To sytuacja, w której mnich staje przed opatem wykazując brak szacunku, brak powściągliwości. 

Drugi warunek mówi o spieraniu się z opatem poza klasztorem. Tutaj oprócz kwestii posłuszeństwa dochodzi jeszcze kwestia zgorszenia tych, którzy mogliby być świadkami tej sceny. W końcu wiedza o zakonnych ślubach posłuszeństwa nie jest tajemnicą i widok mnicha, który spiera się ze swoim przełożonym może stać się tylko i wyłącznie powodem plotek.

Oba te wypadki, które ujmuje w REGULE święty Benedykt, byłyby świadectwem wielkiego nieuporządkowania wewnętrznego mnicha, który by się takich zachowań dopuścił. Nie dlatego, że wyraził swoje zdanie, ale przez sposób w jaki to uczynił. 

Świętemu Benedyktowi nie chodzi przecież o to, by w jego klasztorach wyrastali mnisi mierni i niezdolni do wyartykułowania swoich myśli. Każdy z mnichów ma prawo do tego, aby porozmawiać ze swoim przełożonym. Ma prawo wypowiedzieć swoje serce przed nim. Może przedstawić swoje wątpliwości. Ma to prawo, ale powinien skorzystać z niego we właściwym czasie i we właściwym miejscu.

To zresztą może być całkiem skutecznie przeniesione do świeckiego życia. 

Zasada, aby nie wykłócać się z przełożonym publicznie, jest całkiem oczywista. Raczej nikt nie wyobraża sobie sytuacji, w której podczas publicznej narady ze swoim szefem staje naprzeciw niego i zaczyna się wykłócać o swoje przekonanie, albo zarzuca mu jakieś nieprawidłowości. Nawet jeśli miałby słuszność, to raczej przedstawiłby swoją sprawę na osobności, w jego gabinecie. I jeśli coś działało by w tej sytuacji jako hamulec, powstrzymujący przed działaniem, to raczej brak odwagi, niż szacunek dyktowany przez REGUŁĘ.

Ta zasada może mieć też zastosowanie w życiu rodzinnym. Przy założeniu oczywiście, że rodzice będą gotowi na to, by szczerze rozmawiać ze swoimi dziećmi także na te tematy, w których mają one odmienne zdanie. 

Stworzenie atmosfery zaufania, w której dziecko może przyjść i wypowiedzieć swoje wątpliwości i przekonania ma tutaj kluczowe znaczenie. Tylko ona pozwoli na uniknięcie nadmiernie emocjonalnych rozmów i kłótni. Ale także tutaj, podobnie jak w REGULE, fundamentem musi być słuchanie. Słuchanie się wzajemne rodziców i dzieci.

Dzieci, zwłaszcza w wieku młodzieńczym, który kojarzy się z najbardziej buntowniczym nastawieniem do świata, muszą mieć świadomość paru spraw.

Rodzice w domu, stają w roli opata w klasztorze. To do nich należy podejmowanie decyzji i t.zw. ostatnie zdanie. Muszą nauczyć się to akceptować. 

To do nich odnosi się w głównej mierze to zdanie, które święty Benedykt wypowiada na temat spierania się z opatem. Swoje słowa sprzeciwu, swoją niezgodę powinny wypowiadać z myślą o posłuszeństwie, a już na pewno nie publicznie. Ale to osiągnie się tylko wtedy, gdy będą przekonane o tym, że zostaną wysłuchani.

Komentarze