IV Niedziela Wielkanocna - "Dobrego Pasterza"

    Dzisiejszą niedzielę nazywamy "Niedzielą Dobrego Pasterza", opierając to nazewnictwo o Ewangelie, które zostały do niej przypisane. Niezależnie od tego czy mamy cynk czytań niedzielnych "A", "B" lub "C", w liturgii usłyszymy słowa Jezusa: Ja jestem dobrym Pasterzem.

    Wsłuchując się w tę Ewangelię, Kościół z tej niedzieli uczynił Światowy Dzień Modlitw o Powołania, zachęcając wierzących do tego, by swoją modlitwę w tym i nadchodzących dniach właśnie w tej intencji ofiarowali.

    Spoglądając na dzisiejszą Ewangelię, można w niej dostrzec pewne znaki tego, że ktoś wchodzi z Jezusem w szczególną, powołaniową relację i nim chciałbym poświęcić to dzisiejsze rozważanie.

    Po pierwsze, Jezus mówi: moje owce, słuchają mojego głosu. W relacji powołania ważnym jest więc słuchanie. Słuchanie odpowiedniej osoby. Dlatego Jezus podkreśla, a Ja znam je. Nie ma powołania przypadkowego. Ono jest zawsze ukierunkowane personalnie, w oparciu o znajomość osoby, jaką ma Bóg. Jest to zresztą znajomość wzajemna, co wyraźnie podkreśla aklamacja przed Ewangelią: Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają.

    Wreszcie powołanie to decyzja prowadząca do działania. Owce Jezusa idą za Nim. Nie pozostają na miejscu. Nie leżakują. Pozwalają się prowadzić - to też jest ważne. Odpowiedź na powołanie zakłada gotowość na to, że to Jezus będzie przewodnikiem, tym, który wytyczać będzie drogę.

    Uważna osoba dostrzeże, że jak do tej pory ani razu nie zasugerowałem, że to co wynika z tej Ewangelii, dotyczy mniej lub bardziej wprost powołania kapłańskiego, zakonnego czy misyjnego.

    Ona wyznacza reguły zdecydowanie bardziej fundamentalne i dotyczące czegoś o wiele bardziej podstawowego. To, o czym mówi Jezus możemy odnieść do powołania, jakim obdarowani jesteśmy wskutek naszego Chrztu. Powołania do bycia chrześcijaninem i katolikiem. 

    Powołanie do bycia wierzącym jest o wiele ważniejsze niż zwykliśmy przypuszczać. Przede wszystkim dlatego, że tylko wtedy, kiedy ono jest w pełni przyjęte i przeżywane, to stwarza klimat, który pozwala wzrastać powołaniu szczegółowemu. Powołanie do bycia katolickim małżonkiem, rodzicem, kapłanem, zakonnikiem. One wszystkie są wtórne do powołania podstawowego - chrześcijańskiego.

    Potrzeba więc dziś szczególnie głośno mówić o tym, że potrzeba aby każdy ochrzczony dążył do poznawania Jezusa. Do wchodzenia z Nim w głęboką i wzajemną relację, która będzie miała w siebie wpisane pragnienie zasłuchania się w głos Jezusa.  Aby miał w sobie gotowość do pójścia za Jezusem i trwania przy Nim. Tylko w takim uczciwym i głębokim przeżywaniu swojej wiary. Tylko w takim klimacie odpowiadania na powołanie chrzcielne może zrodzić się gotowość przyjęcia powołania szczególnego.

    Dlatego dzisiejsza modlitwa o powołania, musi być po pierwsze modlitwą o przejęcie się Jezusem w rodzinach. O przejęcie się i prawdziwe życie wiarą dla młodych ludzi, tak, by stawali się zdolni przyjąć powołania: małżeńskie, rodzicielskie, kapłańskie i zakonne.

Komentarze