Wigilia Paschalna

     Ewangelia którą odczytujemy w czasie Liturgii Słowa Wigilii Paschalnej pokazuje jak wielkim szokiem było Zmartwychwstanie dla najbliższych uczniów Jezusa.

    Przygotowywani przez pokolenia przez Boga, który stopniowo odkrywał swoje zamierzenia posyłając kolejny Patriarchów i Proroków. Przygotowywani przez samego Jezusa, który stopniowo odkrywał przed nimi szczegóły swojej misji. Który wprost zapowiadał, że otrzymają znak Jonasz, że trzeciego dnia zmartwychwstanie... O poranku dnia zmartwychwstania, kiedy usłyszeli wieści o pustym grobie to wydały im się czczą gadaniną i nie dali im wiary.

    Ewangelista nie zanotował co było przyczyną ich reakcji. Czy do tego stopnia poddali się rozpaczy? Czy śmierć Jezusa i jej okoliczności tak mocno odcisnęły się na nich, że zupełnie zapomnieli o naukach Mistrza? Czy po prostu, całkiem po ludzku stwierdzili, że racjonalnie jest uznać, że to już koniec?

    Umiem sobie wyobrazić, że Apostołowie, cokolwiek zdruzgotani świadomością własnej porażki (w końcu kiedy przyszło do chwili próby w Getsemani uciekli i zostawili Jezusa na pastwę Judasza i straży, która z nim tam przyszła), próbowali sobie poukładać wszystko na nowo. Nadejście kobiet, które zaczęły mówić o pustym grobie, musiało być szokiem. Nijak nie wpisywało się w prawdopodobne w ich sytuacji użalanie się nad sobą. 

    Może też bali się przyjąć ich słowa jako źródło nadziei.

    To jest rodzaj strachu, który znamy bardzo dobrze. Człowiek potrafi poddać się rozpaczy tak bardzo, że każdy promyk nadziei, każda wskazówka, że może być lepiej zamiast stawać się źródłem radości, jest przyjmowana jako źródło strachu. Człowiek boi się tego, że taka nadzieja może być próżna. Że kiedy pójdzie za nią, doświadczy jeszcze większej straty i bólu. 

    Być może właśnie to, stało się w Wieczerniku, gdy kobiety oznajmiały prawdę o pustym grobie Jezusa.

    Tylko Piotr zdecydował się na jakieś działanie. Poszedł do grobu. Sprawdził. Zobaczył chusty i wrócił dziwiąc się - jeszcze nie wierząc, a przynajmniej nic o tym nie wspomina Ewangelista.

    Trudno oceniać Apostołów, zwłaszcza, że dziś, blisko dwa tysiące lat po tym wydarzeniu, wcale nie jest nam łatwiej uwierzyć w Zmartwychwstanie i pusty grób. Może nawet trudniej niż im, którzy mieli szansę swoje wątpliwości zweryfikować stając wobec samego Zmartwychwstałego Jezusa.

    Ja sam wcale nie jestem pewien, jak bym zareagował na wieści przyniesione przez kobiety do Wieczernika. Czy będąc jeszcze pod wrażeniem Wielkopiątkowej Męki, czy będąc jeszcze na świeżo po pogrzebaniu zdjętego z krzyża ciała Jezusa, byłbym gotów przyjąć prawdę o Zmartwychwstaniu?

    A jednak jestem uczestnikiem Liturgii Wigilii Paschalnej. Jestem świadkiem śpiewu Alleluja. Jestem słuchaczem Ewangelii, która zwiastuje mi Dobrą Nowinę o pustym grobie Jezusa. Jest to w jakiś sposób moje wyznanie - WIERZĘ. Wierzę w to, że mój Pan Zmartwychwstał. A jeśli nie, to staję i proszę - Panie Zmartwychwstały - przymnóż mi wiary.

Komentarze