Wielki Piątek Męki Pańskiej

    Wielki Piątek to szczególny dzień. 

   Wieczorna Liturgia nie jest Eucharystią. Jest pamiątką Męki Pańskiej, skupiającą się na kilku znakach.

    Pierwsza jej część to Liturgia Słowa, w czasie której odczytuje się opis Męki Jezusa tak, jak przedstawił go w swojej Ewangelii św. Jan. 

    Drugi charakterystyczny moment, to Modlitwa Powszechna. Złożona w tej chwili z 11 wezwań (ponieważ dodano wezwanie o pokój). 

    Trzecim elementem jest odsłonięcie i adoracja Krzyża.

   Czwartym Komunia Święta, a po niej procesja do kaplicy Bożego Grobu.

    Cała ta liturgia skupia się na tajemnicy Ofiary, którą składa z siebie Chrystus. Odczytywana ewangelia, w zestawieniu z czytaniem wybranym z księgi proroka Izajasza, które zapowiada cierpienie Mesjasza oraz fragmentem listu do Hebrajczyków, który nazywa Chrystusa Arcykapłanem ukazuje nam sens i wartość śmierci Chrystusa.

    Po pierwsze jest to śmierć, która została zapowiedziana, jako odpowiedź na wydarzenia o wiele wcześniejszej. Jest zapowiedziana jako ofiara, która będzie przebłaganiem za grzechy. Za grzech Adama, za grzechy tych, którzy nastali po nim, ale także za grzechy, które popełnione zostaną już po złożeniu tej ofiary.

    To, że ofiarą i składającym ofiarę jest ta sama osoba, pozwala autorowi listu do Hebrajczyków nazywać Chrystusa Arcykapłanem. Nigdy przed Nim, ani nigdy po Nim nikt nie złożył takiej ofiary. Zawsze kapłan przelewał krew jakiegoś ofiarnego zwierzęcia. Chrystus zaś, przelał na krzyżu swoją krew. Jego krew stała się źródłem oczyszczającym z grzechu, a ponieważ jest to krew Boga-Człowieka, ofiara ma charakter doskonały. Już nie trzeba jej powtarzać. Jej skuteczność jest niepodważalna.

    Dlatego liturgia w pewnym momencie, w atmosferze ogołoconego ołtarza stawia w centrum Krzyż. Na początku jeszcze zasłonięty, ale stopniowo odsłaniany przez kapłana, który śpiewa w tym czasie: Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata

    To nie są przypadkowe słowa. To oznajmienie prawdy, której nie wolno nam zapomnieć. Na drzewie Krzyża zawisło Zbawienie... Przy czym zbawienie nie jest tu rozumiane tylko jako pojęcie teoretyczne, które pojawia się na kartach mądrych, teologicznych traktatów. Zbawienie jest tutaj rozumiane osobowo. Zbawieniem jest Chrystus. Zbawieniem jest wcielony Bóg. To On zawisł na drzewie Krzyża. Dlatego na wezwanie kapłana odpowiadamy: Pójdźmy z pokłonem. Bo kłaniamy się osobowemu Bogu, a nie narzędziu śmierci. Wart o tym pamiętać!

    I wreszcie ten moment liturgii, który dla mnie jako kapłana jest najbardziej przejmujący. Komunia Święta. Nie było Mszy Świętej, nie odbyła się więc konsekracja. Wszyscy w kościele, począwszy od kapłana przewodniczącego liturgii, po stojącego przy drzwiach wejściowych, jesteśmy uzależnieni od darów, które zostały konsekrowane wczoraj. 

    Przejmuje mnie to, bo pokazuje mi prawdę o kapłaństwie, którą tak łatwo zapomnieć. Jako kapłan bez Chrystusa jestem nikim. Sam z siebie nie mam mocy i władzy, by złożyć ofiarę Eucharystyczną. Ja także muszę oddać pokłon i pochylić się wobec Ofiary, którą składa z siebie Chrystus, a która jest źródłem Ofiary Mszy Świętej, którą pozwolono mi sprawować i składać na mocy powołania i sakramentu święceń.

    Dlatego dziś to Chrystus ukrzyżowany musi stać w centrum uwagi. Nikt inny.

Komentarze