Środa I tygodnia Wielkiego Postu

    Jezus przywołuje historię Jonasza, zapewne dobrze znaną wszystkim słuchaczom. Odnosząc się do niej, wypowiada bardzo trudne do pojęcia zdanie, że temu pokoleniu będzie dany znak Jonasza. Jednocześnie wskazuje, że znak ten będzie w pewien sposób rozliczony przez wcześniejsze pokolenia, w tym przez mieszkańców Niniwy, którzy nawrócili się słuchając Jonasza.

    Prorok Jonasz był ciekawym przypadkiem. Właściwie buntownikiem, który bynajmniej nie miał ochoty działać dla dobra mieszkańców Niniwy. Nawet przymuszony do tego przez Boga, zrobił swoje bardzo niechętnie, a kiedy okazało się, że jego działania były skuteczne i doprowadziły do nawrócenia Niniwy, to zdołał się jeszcze oburzyć na Boga i Jego miłosierdzie.

    Jezus mówi, że jest kimś więcej niż Jonasz. On nie przyszedł do ludzi niechętnie. On nie oburza się, kiedy Jego Słowo dotyka i przemienia serca. Wręcz przeciwnie.

    Z drugiej strony, w historii Jonasza opornym był prorok, a w czasach Jezusa największy opór przed nawróceniem pochodził ze strony tych, do których skierowane były słowa Ewangelii.

    Poniekąd to się od tamtej pory niewiele zmieniło. Bóg nadal z otwartymi rękoma czeka na każdego, kto chce się zmienić, nawrócić i zacząć kształtować swoje życie w oparciu o Ewangelię. Natomiast ludzie nadal potrafią znaleźć setki i tysiące powodów do tego, by Go nie słuchać.

    Jaka nauka może płynąć z tej Ewangelii?

    Myślę, że każdy głoszący „Słowo” powinien zapatrzyć się w osobę Jezusa i wzorować się na Jego zaangażowaniu i postawie wobec słuchaczy.

    Natomiast słuchacze powinni zapatrzyć się w postawę mieszkańców Niniwy i rozwijać w swoich sercach ich gorliwość w przyjmowaniu i realizowaniu Słowa Bożego.

Komentarze