Mamy zatem założyć szkołę służby Pańskiej. (Prol 45)

 Ciekawe jest spojrzenie świętego Benedykta na dzieło, które zakłada i dla którego układa REGUŁĘ. Nazywa je szkołą. W takim ujęciu kryje się kilka założeń.

            Pierwsze – tam gdzie szkoła, tam są potrzebni nauczyciele i uczniowie. W wypadku który rozpatrujemy pierwszym nauczycielem, za sprawą napisanej przez siebie REGUŁY jest św. Benedykt. Zaraz po nim – sama REGUŁA. W dalszej kolejności opat, mistrz nowicjatu, doświadczony mnich. Oczywiście w sytuacji klasztoru. W rzeczywistości kogoś, kto chce wejść do szkoły służby Pańskiej wg św. Benedykta, ale nie odczuwa powołania do zakonu, pozostają na pewno św. Opat i REGUŁA, ale także wszelkiego rodzaju komentarze, rozważania czy konferencje, z których możemy dziś korzystać za sprawą Internetu. Ktoś, kto pragnie czegoś więcej, może skorzystać z organizowanych w opactwach benedyktyńskich rekolekcji czy dni skupienia, a nawet zostać benedyktyńskim oblatem, czyli wejść w życie wspólnoty świeckich związanych z benedyktynami, które na nasz użytek możemy przyrównać do wszelkich form t.zw. trzecich zakonów.

            Drugie – szkoła, którą „zakłada” święty Benedykt widzi swój główny cel wychowawczy w przygotowaniu ludzi do pełnienia służby Pańskiej. Cały jej program, wszelkie dawane w niej nauki w istocie mają doprowadzić do tego, by człowiek prawdziwie, autentycznie i pięknie służył swoim życiem Bogu.

            Szkoła o której pisze święty Benedykt ma być „strawna”. Znaczy to, że nie ma stawiać wymagań nieosiągalnych. On sam wyraża to w słowach: Ufamy przy tym, że zakładając ją nie ustanowimy nic surowego ani nazbyt trudnego. I rzeczywiście, kiedy wczytuje się w REGUŁĘ odnosi się wrażenie, że wskazówki w niej zawarte mają być „przyjazne dla użytkownika”. Wielokrotnie odnajdziemy w niej zwroty, sugerujące, że jeśli coś wydaje się za trudne, to należy to dostosować do warunków i możliwości danej wspólnoty. To wbrew pozorom bardzo ważne, bo już sam autor REGUŁY wyraźnie wskazuje, że należy przede wszystkim kierować się jej duchem, a nie literą.

            W życiu REGUŁĄ, zwłaszcza poza klasztorem nie chodzi przecież o to, by traktować ją literalnie i stosować jej zapisy 1:1. Mogło by się to okazać po prostu niemożliwe. Można jednak odczytać jej zapisy i starać się dostosować je do możliwości swojego życia, zachowując zamysł, jaki towarzyszył świętemu Benedyktowi podczas spisywania konkretnych szczegółowych wskazań. Zresztą, pisząc kolejne teksty, w ten właśnie sposób będę starał się postępować.

            Takie elastyczne podejście do REGUŁY nie neguje jednak pewnej dozy surowości tam, gdzie sprawiedliwość i rozsądek tego wymagają (…) dla naprawienia błędów i zachowania miłości (por. Prol 47). I rzeczywiście, znajdziemy w REGULE także wskazówki, które podejmują zagadnienie karania braci krnąbrnych i nieposłusznych.

            Święty Benedykt pisząc jednak o ten koniecznej gdzieniegdzie surowości zachęca jednak do wytrwałości mimo wszystko, aby nadmierny strach czy zniechęcenie nie doprowadził kogoś do decyzji o porzuceniu drogi, która prowadzi do zbawienia.

            W tekście REGUŁY znajdziemy przypomnienie o tym, że droga ta stawia wymaganie przejścia przez „ciasną bramę”. Trzeba więc u jej początku zdecydować się na pozostawienie przed nią wszystkiego, co przejście będzie uniemożliwiało. To stanowi pewną trudność, bo może okazać się, że zbędnym balastem są sprawy i rzeczy, do których zdołaliśmy się przywiązać tak bardzo, że wszelka myśl o rezygnacji z nich sprawia nam ból. Ale właśnie dlatego Benedykt wspomina o pewnej surowości. Nie da się bowiem zastosować „taryfy ulgowej” i drogi z pominięciem tej szczególnej przeszkody.

            Chciałbym w tym miejscu dodać jeszcze jedną refleksję. Jest ona w pewien sposób owocem doświadczenia jakie zbieram pracując w szkole i przekonania, że największą przeszkodą z jaką może się zmierzyć nauczyciel, jest niechęć ucznia.

            „Zapisanie się” do szkoły służby Pańskiej, jaką zakłada święty Benedykt w swojej REGULE jest całkowicie dobrowolne. Taka jest prawda. Niezależnie od tego czy decydujemy się na życie w klasztorze, czy podejmujemy formację w oparciu o REGUŁĘ w życiu świeckim, zawsze jest to nasza osobista, w pełni wolna decyzja. Podejmując ją, musimy jednak pamiętać o tym, że dyplom osiągniemy tylko wtedy, gdy będziemy pilnymi i rzetelnymi studentami szkoły św. Benedykta.

            Im więcej będzie w nas pragnienia do dyskutowania z „programem”, im bardziej będziemy chcieli w niego „wybrać” tylko to, co się nam podoba, odrzucając przy okazji to wszystko, co w naszej opinii jest za trudne, albo niepotrzebne, tym gorsze będą efekty. W tej szkole potrzeba samozaparcia i zdecydowania. 

            Owocem będzie postęp na drodze duchowego życia, który święty Benedykt podsumowuje słowami: (…) abyśmy prze cierpliwość stali się uczestnikami Męki Chrystusowej i zasłużyli na udział w Jego Królestwie.

Komentarze