Czwartek III tygodnia Wielkiego Postu

     W dzisiejszej Ewangelii spotykamy się ze specyficzną sytuacją. Jezus wypędza złego ducha. Człowiek, który był opętany, dzięki tej interwencji odzyskuje zdolność mowy. Wśród świadków tej sceny znajdują się jednak tacy, którzy nie dostrzegają, a może nawet nie chcą dostrzec w tym zdarzeniu Bożego działania i twierdzą, że Jezus jest w zmowie z Belzebubem, władcą złych duchów. Ta zmowa miałaby dawać mu moc wypędzania złych duchów.

    Jezus zwraca uwagę, że ta sytuacja byłaby świadectwem skłócenia w królestwie demonów i świadectwem jego wewnętrznej słabości.

    Najważniejsze w Jego słowach jest jednak zdanie: A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże. Zdaje się krzyczeć: "Oto stoicie i oglądacie prawdziwy znak. Jeden z tych, które prorocy zapowiadali jako znaki pozwalające rozpoznać przyjście Mesjasza. A wy? Wy wolicie przypisywać mi współpracę z demonami, zamiast dostrzec, że Mesjasz stoi pomiędzy wami."

    Co ciekawe taktyka odrzucania prawdy przez doszukiwanie się zła u jej źródeł nie zniknęła. Wielu ludzi posługuje się nią skutecznie, nie zauważając, że czynią to ze szkodą dla siebie. Podobnie jak Ci, którzy oskarżają Jezusa o konszachty z Belzebubem pozbawili się szansy na uznanie w nim Zbawiciela zapowiadanego przez proroków.

    Przeciwnicy Jezusa wymyślili - wiarygodną w ich mniemaniu - historię, która miała uzasadnić powód odrzucenia Jego przesłania. Przykre jest to, że mimo późniejszej śmierci i zmartwychwstania Jezusa, do dziś ta taktyka znajduje swoich zwolenników.

Komentarze