Homilia
na III Niedzielę Zwykłą
26.01.2020
r
1Kor
1, 10-13.17 oraz Mt 4, 12-23)
„Słowo
Boże”
Oto Słowo Boże. – Bogu niech będą
dzięki.
Drogi
bracie i droga siostro. Czy spróbowałeś kiedykolwiek rozważyć ten krótki
dialog, jaki w czasie każdej Mszy Świętej dokonuje się pomiędzy lektorem, a
uczestnikami liturgii na zakończenie lekcji - czytania?
Mam
wrażenie, że jest to jeden z tych dialogów liturgicznych, na który prawie w
ogóle nie zwraca się uwagi. Ot – tak ma być, więc tak się mówi.
Ale
pomyślcie chwilę. Ten krótki, oznajmujący komunikat – Oto Słowo Boże –
niesie z sobą wielką nowinę. Przed chwilą w moich uszach wybrzmiały Słowa,
które skierował do mnie sam Bóg.
Jasne.
Dokonało się to za pośrednictwem.
I to wielokrotnym. W pierwszej kolejności autora natchnionego przez Ducha Świętego, który przed laty słowa te skomponował i zapisał. W drugiej – tłumacza, który odczytując oryginalny zapis, dokonał tłumaczenia na język polski. A wreszcie za pośrednictwem lektora, który w czasie liturgii te Boże Słowa dla nas odczytał. Ale przecież to w dalszym ciągu są te słowa, które Bóg kieruje do człowieka, które Bóg kieruje do mnie.
I to wielokrotnym. W pierwszej kolejności autora natchnionego przez Ducha Świętego, który przed laty słowa te skomponował i zapisał. W drugiej – tłumacza, który odczytując oryginalny zapis, dokonał tłumaczenia na język polski. A wreszcie za pośrednictwem lektora, który w czasie liturgii te Boże Słowa dla nas odczytał. Ale przecież to w dalszym ciągu są te słowa, które Bóg kieruje do człowieka, które Bóg kieruje do mnie.
Wypowiedzenie
więc tego szczególnego dialogu: Oto Słowo Boże – Bogu niech będą dzięki,
urasta wobec tej prawdy do rangi wyznania wiary w to, że Bóg jest w swoim Słowie
obecny. To zaś ma swoje dalsze konsekwencje. Tak wyznana wiara włącza nas w
działanie Ducha Świętego, które nie dokonało się tylko w czasie formowania się
Pisma Świętego, ale które rozciąga się w czasie na każdego, kto słów tych słucha
i wypełnia.
Przeżywamy
dziś ustanowioną przez papieża Franciszka Niedzielę Słowa Bożego, która – zgodnie z Listem Apostolskim „Aperuit
illis” ma być poświęcona celebracji, refleksji oraz krzewieniu Słowa
Bożego. Jest to dobra okazja do tego, by – nie pierwszy raz w ostatnim czasie
pochylić się nad tym, jakie miejsce zajmuje Słowo Boże w naszym życiu.
W swojej
Adhortacji Apostolskiej Verbum Domini papież Benedykt XVI zwrócił uwagę
na to, że Słowo Boga trzeba SŁUCHAĆ, DOTYKAĆ I KONTEMPLOWAĆ. Chciałbym więc w
czasie tej homilii przybliżyć choć w niewielkim stopniu czcigodną praktykę
Kościoła, nazywaną lectio
divina, która w szczególny sposób pozwala te trzy postawy zrealizować.
Praktyka
lectio Divina- Bożego czytania,
jest drogą, która pozwala na to, by cały dzień wypełnić treścią Słowa Bożego i
przez to pozwala na to, by Słowo przenikało i stopniowo przemieniało życie
człowieka. Jak każda droga dzieli się na etapy, które realizuje się kolejno,
zdążając do celu.
Do
wejścia na tę drogę można wykorzystać Ewangelię, którą Kościół przepisuje na
każdy dzień dla liturgii Mszy Świętej. Można je odnaleźć na przykład w Internecie.
Każdy
etap Bożego czytania rozpoczyna się od modlitwy do Ducha Świętego, bo to On ma prowadzić
mnie przez spotkanie ze Słowem Boga.
Wszystko
zaczyna się wieczorem, przed snem. Wtedy następuje pierwszy etap drogi – czytanie. Zwyczajne, skupione
czytanie. Kilkukrotne. Pozwalające wychwycić słowa czy zwroty, które przykuwają
uwagę. Można je podkreślić, przepisać czy nawet nauczyć się ich na pamięć. W
tym etapie chodzi o to, by Słowo wypełniło moje myśli, by było tym, z czym
udajesz się na spoczynek.
Czas
porannej modlitwy, to czas drugiego etapu – medytacji, czyli rozważania Słowa. W tym etapie
chodzi o zrozumienie tego, co Bóg mówi do mnie. Warto więc sięgnąć do innych
fragmentów Biblii, które znaleźć można w odnośnikach, a które są związane z
rozważanym przez nas tekstem. Może też pamięć sama przywoła takie fragmenty –
warto do nich zajrzeć. Zapytać się o to, dlaczego właśnie takie, a nie inne mi
się przypominają. To czas na to, by przyjrzeć się emocjom i myślom, które pod
wpływem Słowa przychodzą do mnie.
W ciągu
dnia dobrze znaleźć chwilę na oratio –
modlitwę Słowem. Ta modlitwa za każdym razem będzie inna. Raz bowiem
Słowo odkryje przede mną moją słabość i skłoni mnie ku przebłaganiu, innym
razem skieruje mnie do prośby o jakieś dobro, którego brak odkryłem; jeszcze
innym do dziękczynienia albo natchnie mnie do uwielbiania Boga. Co by nie było –
warto modlić się Słowem. Nawet wtedy, albo zwłaszcza wtedy, kiedy Słowo będzie
trudne, niejasne
i niezrozumiałe.
i niezrozumiałe.
Wieczorem
przychodzi czas na kontemplację
– zbieranie owocu i rozwijanie nadziei. To czas spojrzenia na miniony
dzień przez pryzmat Słowa, które nas tego dnia prowadziło. To czas szukania
tych momentów, w których dostrzegamy jak Słowo Wcielone – Jezus Chrystus –
dalej działa w historii świata. To także spoglądanie na świat w perspektywie
Krzyża, który prowadzi do Zmartwychwstania.
Codzienne
przezywanie tych etapów drogi spotkania ze Słowem Bożym otworzy nas także na
dwa dodatkowe etapy. Są one owocami Słowa – collatio, czyli dzielenie się Słowem i operatio – życie Słowem. Oba
uzdalniają człowieka do tego, by stał się Ewangelizatorem, świadkiem Chrystusa
Zmartwychwstałego w świecie. To zaś będzie najlepszą odpowiedzią na słowa
dzisiejszej Ewangelii, która aż dwukrotnie podkreśla, że Jezus nauczał i
głosił Ewangelię o Królestwie Niebieskim. Amen.
Komentarze
Prześlij komentarz