Szkic homilii XXXII Niedzieli Zwykłej

Saduceusze, których spotkanie z Jezusem opisuje święty Łukasz, byli najczęściej przedstawicielami żydowskiej arystokracji kapłańskiej. Byli sceptycznie nastawieni do tradycji faryzejskiej i wszelkich nadprzyrodzonych elementów wiary: aniołów, duchów, czasów ostatecznych
i zmartwychwstania umarłych. Byli więc swego rodzaju racjonalistami.
Ten szczególny rys ich przekonań odnajdujemy w dzisiejszej Ewangelii. Stają oni przed Jezusem, Nauczycielem cieszącym się znaczną sławą, z zamiarem wykazania Mu błędu, a może nawet z intencją ośmieszenia Go, gdyby nie poradził sobie z odpowiedzią na ich pytanie.
Przykład, który przedstawiają, jest zaczerpnięty z Prawa, jakie obowiązywało religijnych Żydów, a które nakładało na najbliższego krewnego – w tym wypadku brata – obowiązek pojęcia za żonę wdowy po zmarłym, który nie miał dzieci. W przykładzie jaki podają, balansują, przynajmniej z punktu widzenia naszych czasów i naszych rodzin, na cienkiej granicy pomiędzy tym co się zdarzyć może,
a całkowitym absurdem, być może po to, by uniemożliwić Jezusowi jakąkolwiek odpowiedź, która ich zdaniem będzie możliwa do zaakceptowania dla słuchaczy.
Odpowiedź, której udziela Zbawiciel odsłania nie tylko intencje pytających. Na jej podstawie możemy także wykazać sobie błędy, które leżą u podstawy ich rozumowania. Jest to dla nas cenne, ponieważ podobne, albo i takie same błędy popełniają także ludzie nam współcześni, a możemy je również popełnić i  my sami.
Pierwszy błąd polega na tym, że saduceusze starają się przedstawić rzeczywistość Zmartwychwstania, jako powrót do tego co było. Prawa, zasady, reguły, które obowiązują nas
w tym życiu – chcą aplikować do świata, którego nie mogą sobie wyobrazić. Już nawet słowo Jezusa, który mówi, że powołani do  zmartwychwstania nie będą mogli więcej umrzeć. Już samo to, każe nam domyślać się, że wiele innych praw i zasad tego świata, nie będzie działało w świecie przyszłym. Saduceusze nie potrafili wyobrazić sobie tego, co Bóg przygotował dla swoich wybranych. My też nie potrafimy, choć nierzadko próbujemy. To jednak, że nie potrafimy sobie tego wyobrazić, wcale nie jest dowodem na to, że Niebo
i Zmartwychwstanie jest niemożliwe.
Kolejny błąd w ich rozumowaniu polega na tym, że myślą o śmierci jako o rzeczywistości ostatecznej i nieodwołalnej. Błąd ten wykazuje im Jezus przywołując słowa Mojżesza mówiącego
o: Panu, Bogu Abrahama, Bogu Izaaka i Bogu Jakuba., w których ukryte jest przekonanie o tym, że Patriarchowie Ci żyją. Można by tu jeszcze przywołać postacie Henocha i Eliasza. Obaj dostępują wniebowzięcia jeszcze za życia – co wskazuje na szczególną władzę Boga nad życiem i śmiercią, której świadectwo daje Pismo Święte. Ich losy są też zapowiedzią przyszłego życia Zbawionych.
Jeszcze jednym z błędów saduceuszy jest odczytywanie dosłowne tekstu Pisma Świętego bez pogłębienia rozumienia sensu i wsłuchania się
w to, co Pismo Objawia. Dlatego nie dostrzegają oni sensu biblijnego przekazu o Bogu, który jest Bogiem żyjących, a nie umarłych.
Powiedziałem na początku, że błędy te spotykane są także w naszym czasie i że grozić mogą każdemu z nas. Są one często powielane przy próbach odrzucenia wiary, jako nieracjonalnej i niemożliwej do udowodnienia. Trzeba więc postawić sobie pytanie o to – w jaki sposób możemy ich unikać
i jak się przed nimi bronić? Myślę, że warto w tym celu zapamiętać kilka zasad:
1.     Do czytania Pisma Świętego podchodzić wzbudzając w sobie akt wiary, że spotykam się w Nim z Bogiem, który pozwala mi siebie poznawać.
2.     Przed czytaniem Pisma Świętego wzbudzić krótką modlitwę do Ducha Świętego, dawcy mądrości i zrozumienia.
3.     Nie zawsze chodzi o to, by samemu wszystko odkryć. Warto korzystać z komentarzy świętych czy teologów, aby odkryć to, czego nie widać na pierwszy rzut oka.
4.     Pismo Święte komentuje samo siebie. Czasem w zupełnie innym miejscu znajdzie się Słowo, które wyjaśni to, czego dziś nie rozumiem.
5.     Choć wydaje się to oczywiste – nie każdy tekst w Piśmie Świętym należy traktować dosłownie.
Czytając pytaj: Boże, co przez te słowa, mówisz mi o sobie.

Komentarze