Adwentowe antyfony

Wpisując w tytule posta "Adwentowe antyfony" bynajmniej nie mam na myśli tylko tych, które nazywamy wielkimi. Mam na myśli niemal wszystkie antyfony Liturgii Godzin, zwłaszcza te do Pieśni Zachariasza i Pieśni Maryi.
Jeśli dobrze wczytać się w nie, to stanowią one swoisty program rekolekcji adwentowych, do przeprowadzenia we własnym zakresie, w zaciszu swojego domu i we własnym sercu. 
Każda z nich, odkrywa pewną prawdę na temat tego czasu, który aktualnie przeżywamy. Każda daje impuls do przynajmniej jednego pytania o moją relację ze Zbawicielem, o moje oczekiwanie na Niego.
Choćby dzisiejsza antyfona: 

"Oczekuję Pana, Zbawiciela mego; / teraz, gdy jest blisko, ufność w Nim pokładam."

Wyraża ona najpierw najbardziej podstawową prawdę o Adwencie, że jest czasem wyczekiwania. "Oczekuję Pana, Zbawiciela mego." Wskazuje też od razu na osobę oczekiwaną. Jest nim Pan, Zbawiciel. Ale nie pierwszy lepszy, jest to mój Zbawiciel. To bardzo proste wyrażenie wskazuje na osobistą relacje, na związek, w którym ktoś się ze Zbawicielem utożsamia. 
Już te kilka słów rodzi proste pytanie. Czy one mogłyby być moimi słowami? Czy odczytując je, jako wezwanie do modlitwy Pieśnią Zachariasza, utożsamiam się z nimi? Czy brzmią one w moich ustach prawdziwie?
Bo każdego dnia Adwentu, ja muszę się pytać o to na kogo ja czekam i czy czekam na Zbawiciela. Warto też zadać sobie pytanie, czy Zbawiciel oczekiwany w Adwencie jest "moim" Zbawicielem. Nie chodzi w tym pytaniu bynajmniej o to, czy przychodzący Zbawiciel ma zbawić także i mnie, bo to jest oczywiście jego zamierzeniem. Bardziej chodzi w tym pytaniu o moją relację do Zbawiciela, o to czy jest on moim tak, jak moimi są moi rodzice, moja żona, moje dzieci...
Druga część tej antyfony to wyznanie wiary. Po pierwsze w to, że Zbawiciel jest blisko. Warto spojrzeć na te słowa nie tylko rozumiejąc je jako wskazówkę, że zbliżają się święta. One mają raczej wyznać wiarę w fakt, że Zbawiciel jest zawsze blisko wszystkich tych, którzy na Niego czekają, którzy wyznają wiarę w Niego. Z tego wyrażenia także można wyprowadzić pytania: Czy odczuwam tę bliskość? Czy jestem świadomy tej bliskości Zbawiciela?
No i deklaracja kończąca tę antyfonę, będąca także elementem wyznania wiary, ale jednocześnie stająca się zadaniem dla każdego człowieka. "Ufność w Nim pokładam". Jest to szczególna sprawa. Bo wiara jest ufnością. Pokładać ufność, to wierzyć, ale nie tylko słowem. To wierzyć całą postawą.

Warto zgłębiać antyfony, które na czas adwentu podpowiada Liturgia Godzin. Mogą one stać się na prawdę piękna drogą przez Adwent, przez oczekiwanie na Jezusa Chrystusa, który przychodzi. Mogą też podpowiedzieć sporo pytań o to, jak wygląda moje osobiste oczekiwanie, moja osobista relacja ze Zbawcą. A czasem postawienie sobie takich właśnie pytań, jest najlepszym co możemy zrobić.

Komentarze