Niech cię Pan błogosławi i strzeże...

Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie swoje oblicze i niech cię obdarzy pokojem. (Lb 6, 24-26)


Niby zwyczajne, niczym nie wyróżniające się słowa z Księgi Liczb. Niby to tylko dobre życzenia. Ale jeśli spojrzeć na kontekst, nawet tego, że Liturgia umieszcza je w pierwszym dniu roku kalendarzowego, może warto chwilę im poświęcić.
Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Czy dziś mamy jeszcze świadomość tego, czy owo błogosławieństwo, którego Bóg, nakazuje udzielać Aaronowi jest? Czy wogóle jeszcze zwykliśmy traktować je jako coś potrzebnego i wartościowego? Pytanie to rodzi się, kiedy od strony ołtarza spogląda się na kościół i ludzi, którzy z niewiadomych przyczyn wychodzą przed jego udzieleniem. Pewnie nie mają ochoty wysłuchiwać ogłoszeń, które zazwyczaj je bezpośrednio poprzedzają... Tylko, czy warto tracić tak cenny dar, bo nie mamy czasu, czy ochoty na słuchanie?
Błogosławieństwo, szczególny dar łaski Bożej, niosący, co zresztą wynika z jego nazwy dobro i szczęście. Zaczyn dobra i szczęścia, który ma moc przemienić nasze życie, jeśli podejmiemy z nim współpracę. Niestety nie działa automatycznie, jakbysmy może nie raz chcieli.  Wymaga też czegoś od nas. Naszego wkładu, polegającego na trosce o czyste serce i rozwijaniu tej łaski, którą otrzymaliśmy. Jest to trudne, bo najczęściej nie potrafimy okreslić o co może chodzić. Dlatego najlepszym co możemy uczynić jest troska o życie zgodne z Ewangelią.
Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Owo rozpromienienie oblicza Bożego, może wydawać się czczą metaforą. Bo jak Bóg może rozpromienić swoje oblicze? I to jeszcze konkretnie nade mną? Jest to jednak obraz, który łatwo sobie nam wyobrazić. Potrafimy powiedzieć o ludzkim obliczu, że jest rozpromienione. Kojarzymy to sformułowanie z radością, szczęśliwością... Zapominamy jednak chyba, że jest ono poważnie zaraźliwe. Bo czy potrafisz się nie uśmiechnąć, gdy ktoś uśmiecha się do Ciebie? Jeśli tak, to znaczy, że coś jest z Tobą nie tak...
Niech zwróci ku tobie swoje oblicze i niech cię obdarzy pokojem. To chyba najważniejsze z tych błogosławieństw i życzeń. Szczególnie dla dzisiejszego czasu. Czasu, kiedy nam tego pokoju zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz brakuje. Zresztą, bardzo często sami się go pozbawiamy. Odwykliśmy od zachowywania ciszy (w czym niestety nie jestem wyjątkiem), otaczamy się hałasem telewizorów, komputerów, internetu, muzyki puszczanej wprost do ucha z mp-trójek, czy komórek. Zresztą same komórki, które przyrosły już niemal do naszego życia, są generatorami braku pokoju. Wszystko to, co wymieniłem powoduje w nas rozgardziasz, rozbicie i rozwarstwienie. Nie potrafimy się przez to na niczym skupić, jesteśmy rozdrażnieni...
Zupełnie pomijam tu jeszcze jedno, bodaj najistotniejsze źródło niepokoju. jest nim GRZECH. Wbrew pozorom, grzech jednak istnieje, i tak, jak uczyli nas kiedyś na katechezie zrywa więź z Bogiem - źródłem i dawcą pokoju. I co najgorsze, działa to jak rozbieg skoczni narciarskiej - im dalej, tym szybciej; im więcej grzechu, ty mniej pokoju, tym więcej frustracji i rozbicia. Tak działa zło.
Co więc możemy zrobić - otworzyć się na dar Bożego błogosławieństwa! Przyjmować je i współpracować z nim. Ono pozwoli nam osiągnąć stan wewnętrznej równowagi i pokoju, co w bardzo konkretny sposób odbije się naszym codziennym i zwyczajnym życiu.

Niech więc CIĘ Pan błogosławi i strzeże, niech Pan rozpromieni oblicze swoje nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie swoje oblicze i niech cię obdarzy pokojem.

Komentarze