Zesłanie Ducha Świętego

     Dziś miałem kazanie, więc piszę późno. Głównie dlatego zresztą, że nie chciałem tu powielać tego, co i tak można posłuchać po kliknięciu w okienko, gdzieś na prawo stąd.

    Dwie myśli spoza kazania, ale do dzisiejszej Ewangelii.

    Pierwsza. Duch Święty. Paraklet. Pocieszyciel. Jest nam dany na zawsze. Jego obecność ma być z definicji nieprzemijająca. I nie chodzi tylko o osobiste doświadczenie i osobiste spotkanie, jakie dokonuje się w nas począwszy od sakramentu Chrztu. Duch Święty jest dany na zawsze nie tylko pojedynczym osobom, ale przede wszystkim całemu Kościołowi. 

    Owszem. Kościół poprzez osoby w nim zgromadzone może być na Ducha Świętego otwarty mniej lub bardziej. Może z nim współpracować lepiej lub gorzej. Ale nie może go utracić, bo dany jest na zawsze.

    Druga. Wynikająca z mojego doświadczenia pracy w szkole. To, że Duch Święty przypomni nam wszystko i wszystkiego nas nauczy, jest także w jakimś stopniu zależne od nas. On tego nie zrobi wbrew nam. Tak samo jak najlepszy nawet nauczyciel w szkole nie osiągnie sukcesu, kiedy uczeń się zaprze i nie będzie współpracować.

    Z Duchem Świętym trzeba współdziałać. Ducha Świętego trzeba nauczyć się słuchać. Duchowi Świętemu trzeba też zaufać.

Komentarze