Quo vadis?

Łacińskie pytanie, które stanowi tytuł tego posta jest ogólnie znane. Kojarzymy je najczęściej jako tytuł książki Sienkiewicza czy filmu - w moich szkolnych czasach lektury obowiązkowej (o ile dobrze pamiętam, ale na  pewno czytanej przeze mnie w licealnych czasach).
Niektórzy nawet przypomną sobie dokładnie chrześcijańską legendę o św. Piotrze uciekającym z Rzymu przed prześladowaniami Nerona, spotykającym Zbawiciela idącego do miasta. Piotr jest tym, któremu owo pytanie wkłada się w usta: "Quo vadis Domine?" - Dokąd idziesz, dokąd zdążasz Panie.
Dzisiaj to pytanie pojawia się w "Pamiętniku" bł., Frelichowskiego. Kontekst - rekolekcje? Cel pytania - określenie drogi życia. Konkluzja - trzeba się na coś zdecydować i skupić swoje siły i zaangażowanie na tym celu, bo wszystkiego na raz się i tak nie zrobi.
To pytanie inspiruje Wicka do tego, żeby  powiedzieć sobie - czas podjąć decyzję, czas się określić i już do końca temu poświęcić. Cały czas w tle towarzyszą mu jeszcze wątpliwości: stań świecki, czy stan duchowny. Wie jednak, że musi wreszcie przestać odsuwać tę decyzję i coś zdecydować.
Jest to ciekawe i myślę warte przemyślenia  dla nas, którzy żyjemy w czasach, gdzie ciężko o taką postawę. Często zapalamy się "słomianym zapałem". Podejmujemy jedno działanie, gdy coś nam się nie uda, albo się znudzimy kolejne. I tak wciąż marnotrawimy siły nie osiągając żadnego celu w pełni.
Quo vadis - to pytanie, które dziś ma oznaczać: czy potrafisz się zdecydować, czy potrafisz podjąć decyzję wytrwać w jej realizacji.

Komentarze