Samotność kapłańska, ale nie tylko

Mogę się mylić, bo sam nie do końca czuję to, co zaraz napiszę, ale jedną z najbardziej przerażających perspektyw, jakie mogą się pojawić w życiu człowieka, jest perspektywa samotności.
Człowiek nie jest stworzony do całkowitej samotności. Czujemy potrzebę tworzenia z kimś wspólnoty. Chcemy mieć kogoś, z kim moglibyśmy pogadać, do kogo moglibyśmy się przytulić. Kogoś, kto czekałby na nas, gdy skądś wracamy.
Perspektywa samotności jako czegoś, co napawa lękiem dotknęła także bł. Frelichowskiego. Bił się z tą myślą i zastanawiał się, czy jest gotów na podjęcie tej szczególnej formy samotności, jaką niesie ze sobą życie kapłana. 
Cóż, z perspektywy prawie dziewięciu lat kapłaństwa widzę to nieco inaczej niż On, może w  mniej ciemnych i w mniej przerażających barwach. Pewnie dlatego, że mam za sobą doświadczenie wspaniałych kapłańskich wspólnot, jakie mogą istnieć i istnieją na parafiach, może dlatego, że mam też wspaniałych przyjaciół, mam siostrę, Mam wokół siebie ludzi.
Fakt, jako kapłan w sposób szczególny jestem samotny, ale ta samotność jest owocna i pozwala mi zdziałać na prawdę wiele. 
Samotności nie trzeba się bać. Można ją wykorzystać jako siłę. Można też, jeśli tak widzisz swoje powołanie, poszukać kogoś innego, kto jest samotny. Razem samotni już nie będziecie.

Komentarze